Rzeczywiście jest to fantastyczną zabawą! Teraz, gdy już wiem, "z czym to się je", na pewno jeszcze nieraz wykorzystam tę technikę:)
Żakiecik jest z Gucia (Opus) - około 160 g, druty nr 5,5.
Filcowane motywy z wełny czesankowej w jasno-ciemno-popielatym melanżu.
Spódniczka z Como (Opus) - 250 g, druty nr 7 - przerabiałam na okrągło, w pasie wciągnięta jest gumka.
Jak widać zima u mnie czernią i szarością stoi... Na szczęście nie ma to nic wspólnego z moim nastrojem:)
super komplet bardzo mi się podoba czekam na kolejne spódniczki pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńDzięki! Oj tak, spódniczki będą na pewno, chodzi za mną jeszcze parę pomysłów, tylko już pewnie nie zdążę ich zrealizować tej zimy.
UsuńWidzę, że u Ciebie podobna kolorystyka jak u mnie ;)
OdpowiedzUsuńFilcowe motywy są piękne na tym żakieciku. Bardzo udany debiut, jeśli chodzi o tę technikę. :)
Ach te szarości, kto się im oprze?:) Dziękuję.
UsuńOdlot! Zakochałam się! Wyglądasz szałowo! Spódniczka kapitalna i megazgrabiasto w niej wyglądasz! Szacun i podziw:D
OdpowiedzUsuńDzięki! Po Twojej opinii czuję, że urosłam co najmniej parę centymetrów;) Z dumy:)
Usuńślicznie. Czernie są naprawdę eleganckie i z szarościami wyglądają ślicznie. Poza tym nie zawsze ciemne kolory oddają nasz nastrój, prawda?
OdpowiedzUsuńśliczny komplet, a filcowanie... to dla mnie trochę taka egzotyka. podziwiam
Anka
Aniu, filcowanie wciąga, jak każda inna robótka i teraz czuję, że wszystko będę chciała w ten sposób ozdabiać;)
UsuńA co do kolorów i nastroju, to kiedyś, gdy na jakimś badaniu psychologicznym musiałam podać swój ulubiony kolor ubrań, to od razu dostałam diagnozę, że charakter depresyjny i wycofany z potrzebą rozpłynięcia się w otoczeniu;)
Bardzo dziękuję!
swietny zestaw/..i kolorystycznie i wogóle pieknie sie prezentuje...super....pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję. Tym bardziej, że swoje pierwsze próby filcowania na dzianinie zawdzięczam Tobie - igiełka od Ciebie wreszcie mogła sobie pohasać:)
UsuńCudownie skomponowane!!! Wszystko super, a najbardziej żakiecik:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Sowo:) Z żakieciku dumna jestem najbardziej.
UsuńRewelacja:)Każda część osobno i wszystko razem:)Filc świetny:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKrysko, dziękuję:) I miałaś rację, takie filcowanie, to świetna zabawa:)
UsuńWszystko jest znakomicie dopasowane. Jak to zrobiłaś. Najbardziej podoba mi się wdzianko z filcem i naszyjnik. Spódniczka dopełnia całości. Rewelacyjny pomysł Renyu. Buziole. I twórz i pokazuj dużo.
OdpowiedzUsuńDzięki! Jeszcze mam tyle pomysłów na zimę, a tymczasem zima się kończy... Filcowanie mnie zafascynowało, jeszcze bym chciała taką chustę, jak Twoja... I pewnie, że pokażę:) Połowa przyjemności z własnej twórczości wynika z jej upubliczniania:)
UsuńSuper zestaw. Najbardziej urzekł mnie naszyjnik i ponczo (widzę, że nie tylko mnie :))). Z miniówkami mi nie po drodze, ale Ty jak zwykle, wyglądasz w niej olśniewająco.
OdpowiedzUsuńLubię taki zestaw kolorystyczny. Czarny i szary w ubraniach nie kojarzy mi się wcale depresyjnie :))
Dziękuję! Ja nie wiem, czy kiedykolwiek wyrosnę z miniówek... Wg Trinny i Susannah nie powinnam już nosić większości swoich rzeczy, ale... w stosowniejszych ubraniach nie czuję się sobą;) A z powyższych zdjęć najbardziej byłam zadowolona z tych bez głowy;D
UsuńWow! Jestem na Twoim blogu pierwszy raz i muszę przyznać, że bardzo mnie zaciekawił ;)
OdpowiedzUsuńCo do tego posta jestem pod wrażeniem! Zazdroszczę cierpliwości, której pewnie potrzeba tu bardzo dużo ;)
Pozdrawiam serdecznie i oczywiście dodaję do obserwowanych by śledzić Twoje poczynania ;)
Dziękuję i bardzo mi miło:) Cierpliwość przy takiej dłubanince rzeczywiście się przydaje, choć ja to lubię tak bardzo, że przy takiej pracy o bożym świecie zapominam i dopiero ścierpnięte nogi, albo ból karku przypomina mi o tym, że czas najwyższy się na moment oderwać:)
UsuńFenomenalny zestaw, a Ty wyglądasz szałowo! :-)
OdpowiedzUsuńDzięki Leno! Spuchłam z dumy tak bardzo, że dziś już się w te ciuchy nie wcisnę:D
Usuń:-D
Usuńuwielbiam Cię!
Dziękuję, miło mi ogromnie:)
OdpowiedzUsuńKobieto Utalentowana! Po pierwsze - spódniczka jest prześliczna. Kto by pomyślał, że z takiej niepozornej, kudłatej nitki, może powstać dzieło zachwycające? Oczywiście, że ktoś by pomyślał, ale czegoś takiego bym się nie spodziewała. Po drugie, pomponowy naszyjnik to świetny pomysł, podkradnę go z całą pewnością. A ozdobny żakiecik to już mistrzostwo świata. Ozdobne gryzmołki nadają mu o wiele weselszy wygląd, niż można się można spodziewać po czarnym kubraczku. Cuda!
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Kudłatą nitkę kupiłam dawno temu, na wyprzedaży, planując poncho, albo gruby sweter.... Ale plany się rozjechały i włóczka długi czas przeleżała w pudle nim dostrzegłam jej bogaty potencjał i dopiero w tym roku zaczęłam z niej dziergać. Ale gdy już zaczęłam, to używam jej do wszystkiego;)
UsuńPewnie tak samo będzie z wełną czesankową, która czekała na swój moment chyba z dziesięć lat... teraz też mam ochotę filcować gdzie bądź;)
Pięknie wyglądasz, podziwiam, a najbardziej naszyjnik i filcowanie. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńJej! Jakże mi wielką przyjemność Klamoty sprawiły, że się objawiły:) Rymy niezamierzone, ale nie sposób nie myśleć o Tobie wierszem...
UsuńKlamoty zaglądały cały czas, tylko szeptem. Moc uścisków dla Ciebie :)
UsuńDziękuję:**
UsuńFajna opaska i szaliczek. Efekt filcowania super. Bardzo ładne to wdzianko.
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńWstawilas cos filcowo udekorowanego, co wyglada oblednie i jeszcze chcesz, zebym dostrzegla spodniczke, ktora przy filcowych dekoracjach wyglada niepozornie!? Daruj, kobieto! Dawkuj te piekne rzeczy stopniowo. Twoja wersja filcowanki zachwycila mnie o wiele bardziej niż nieudolne naśladowanie natury filcowanymi kwiatami. Nie chce obrazic filcowanych zdobien kwiatowych, po prostu to, co Ty zrobiłas, wygląda fantastycznie! Dobrze, ze zwróciłas uwagę na spodniczke, bo poncho ja przycmilo blaskiem, a ona sama też jest warta uwagi.
OdpowiedzUsuńWiosna idzie! :-)
Idzie, idzie:) Więc będą jeszcze spódniczki:) Długo się za tę pierwszą zbierałam, ale teraz mam nadzieję, pójdzie już łatwiej...
UsuńFilcowany motyw na żakiecie jest dla mnie jedyny możliwy, bo tylko esy-floresy potrafię jako-tako namalować;)
Dziękuję!
Spódnica jest cudna, ale cały komplet to jest dopiero bajka!!! Ciebie się powinno wykorzystywać jako wzorzec wyczucia estetyki!!!
OdpowiedzUsuńDzięki! Ja mam skłonność do umieszczania każdej rzeczy w jakimś kontekście, dlatego nie potrafię oprzeć się kompletom;) Bardzo się cieszę, gdy czasem wychodzi z tego coś estetycznego:)
UsuńBosko wyglądasz - to ci dopiero piękne prace :) ewa
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńŚwietny zestaw, każda część idealnie komponuje się z pozostałymi!
OdpowiedzUsuńDziękuję, mam ogromną satysfakcję, gdy mi się uda tak skomponować:)
Usuńbardzo fajna spódniczka i czuję,że ciepła więc w sam raz na jesień/zimę:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
persona non grata
http://personanongrata-blog.blogspot.com/
Rzeczywiście przyjemnie grzeje:) Choć tęsknię już do wiosny, to mam nadzieję, że ciepłą spódniczkę jeszcze będę miała okazję założyć parę razy, nim trafi do zimowego pawlacza. Dziękuję:)
UsuńAleż to jest fantastyczny komplet!!! Jestem totalnie zauroczona!!!! brak mi słów... Nic więcej nie napiszę, tylko sobie popodziwiam po prostu jeszcze chwilkę :):):)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że ten ciepły zestaw tak długo mi jeszcze w tym sezonie posłuży... A służy. Nadal. Naprawdę go lubię, ale nie miałabym nic przeciwko, by już go złożyć do zimowego pawlacza;)
UsuńDziękuję!!!
Świetny zestaw! :) bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie!
Usuń