...jeśli nie mam laptopa? - dziwiła mi się córka, gdy pochwaliłam się jej jednym ze swoich ostatnich nabytków do dekupażu.
Dziwił się też mąż, który jednakowoż, jako technologiczny fanatyk, natychmiast dopatrzył się w zakupie doskonałego pretekstu do pracy nad kolejnym domowym komputerem i niezwłocznie wyraził swą gotowość do sprawienia żonie, odpowiedniego do jej stolika, sprzętu. Żona z wrodzoną łaskawością propozycję męża przyjęła i po chwili nawet odnosiła się już do niej z niekłamaną sympatią, w wyobraźni widząc się podczas pracy na mobilnym komputerze w najróżniejszych domowych okolicznościach. Były to całkiem pociągające imaginacje.
Przez cały tydzień, mąż pełen pasji i entuzjazmu, pracował nad laptopem dla żony. Montował, kopiował, instalował, zwiększał funkcjonalność, dopieszczał użyteczność... itp... itd... Wreszcie.... Gotowe! Żona rozsiadła się na kanapie, rozstawiła stolik, otworzyła klapkę i nowe zdjęcia do edycji, i...
... w tym momencie nadęty balon wyobrażeń i laptopowych korzyści trzasnął z hukiem. Cały mężowski wysiłek rozbił się o jeden podstawowy problem - nie da się edytować zdjęć, jeśli w zależności od nachylenia ekranu uzyskuje się zupełnie różne efekty. W jednym momencie zdjęcie wydaje się za ciemne, a za chwilę, spojrzenie pod innym kątem sprawia, że jest za jasne...
Mankament ów stał się dla żony problemem z rodzaju tych zupełnie-nie-do-przejścia i niewdzięczna, za nic mając całą kopę innych zalet i użyteczności mobilnego komputera, kazała mężowi zabrać sobie laptopa z powrotem, zasiadając po staremu przy biurku, przy sprawdzonym sprzęcie.
A stolik? Stolik został zdekupażowany i służy do tego, do czego od początku był przeznaczony - do przeglądania gazet:)
Ach, zapomniałam o morale z tej historii!
A morał jest taki i powszechnie znany:
nie zawsze jest super to, co nam się zdaje,
zaś często najlepsze - to, co właśnie mamy:)
A morał jest taki i powszechnie znany:
nie zawsze jest super to, co nam się zdaje,
zaś często najlepsze - to, co właśnie mamy:)
A swój mobilny stolik do przeglądania gazet zrobiłam jak zwykle: bejca rustykalna, lakierowanie, szlifowanie, farba akrylowa techniką suchego pędzla, naklejanie motywów, patynowanie rantów, lakierowanie, szlifowanie, lakierowanie, lakierowanie, lakierowanie...
Przy okazji stolika ozdobiłam też walcowy świecznik (w zamówionej paczce przyszedł zamiast walcowej świeczki, ale... świeczka, czy świecznik.... wszystko jedno; cena podobna... nie awanturowałam się - zdekupażowałam, co dali;))
... oraz plastikowe wiadereczko po serku. Wiadereczko początkowo potraktowałam lakierem do spękań, ale na gładkiej, plastikowej, powierzchni spękania wyszły tak ogromne, że żaden motyw na ich tle dobrze nie wyglądał. Zamalowałam więc całość na kremowo i rozcieńczoną zieloną farbą, za pomocą starej szczoteczki do zębów, napryskałam kropeczki.
Nie mam pojęcia na co przeznaczyć to wiadereczko...Na razie tak sobie stoi...
... i cieszy urokiem:)
Ale bez edytowania zdjęć świetnie się nada, do przeglądania cyber-prasy :) Muszę zrobić taki stolik, może też dostanę nowego kompa :)
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio, z technologicznych bajerów, najbardziej kręci czytnik e-booków;) Myślę o nim zwłaszcza wtedy, gdy czytam w łóżku szczególną książkową cegłę... A teraz właśnie taką czytam...
UsuńUrocze wyszły te pracki dekupażowe. Stolik - na co by nie był - jest znakomity; a i wiadereczko interesujace. Moze przeznaczyc go na guziki?
OdpowiedzUsuńGuziki, to jest dobry pomysł:) Przydałaby się też odpowiednia półka, bo szkoda mi tego wiadereczka do szafki...
UsuńDziękuję:)
Ale świetny ten stolik - może mieć w sumie różne funkcję, też i taką by na nim mógł przynieść mąż śniadanie do łóżka hi, hi ;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A pewnie że tak! Choć na razie zadowalam się tylko kawą;)
UsuńDzięki!
Ja bym w wiaderku posadziła zioła w kuchni, tak mi się skojarzył w związku z tym wzorem. Jest boskie.
OdpowiedzUsuńStolik jest ślicznie wykończony. Może służyć na podstawkę na poranną kawusię przyniesioną przez męża. Widać mistrzowską rękę w wykończeniu. Świecznik też jest super. Zdolniacha.
Pozdrawiam
Dziękuję:) Trafiłaś z tą kawą!
UsuńKuchennymi ziołami i innymi roślinkami mam już zastawiony cały parapet... Też na początku chciałam, by było adekwatnie do motywu, ale... coś się jeszcze wymyśli:)
eh, a ja za nowym przenośnym kompem sama musiałam złazić połowę marketów w muście i spędzić trzy niezbyt upojne noce z allegro, niestety mój model męża nie na opcji sprawię sobie stolik a laptopik dostanę gratis:)) ale też takich cudności jaj u Ciebie nie potrafię zrobić, więc przyczyna mego nieszczęścia chyba pozostanie nieodgadniona:))
OdpowiedzUsuńOj rzeczywiście, mężowska pasja nieraz już okazywała się bardzo dla mnie pożyteczna:) Staram się dla równowagi, rewanżować od czasu do czasu jakimś od serca zrobionym szaliczkiem, albo czapką...
UsuńBardzo dziękuję!
Przepiękny stolik, te wzory i kolory, śliczne; wygoda byłaby niesamowita. Ale jako pomoc przy przeglądaniu gazet też sprawia się, jak widzę, doskonale. Sama dośc długo przekonywałam się do laptopa, ale w końcu nie moge sie bez niego obejść. Tak, zdjęcia było mi na początku trudno oceniać nawet pod względem jakości, ale jak juz "złapałam" stały kąt pochylenia ekranu... bajka! POnieważ moja córka "zagrzała" mojego laptopa któregoś pięknego dnia(stał na stoliku, jako rozrywka dla dzieci, podczas imprezy dorosłych; stolik przykryty był cieniutkim, foliwym obrusem, który zatkał dokładnie wszystkie wentylatory i po 2 godzinach mój laptop padł i włączył się dopiero po kilku następnych) po tym pamiętnym wydarzeniu mąż kupił mi podkładkę z chłodzeniem, ale nijak się nei umywa do Twojego stolika, nawet w 5%.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Anka
Aniu, dziękuję:)
UsuńMoże swoją przygodę z laptopem powinnam była zacząć od czegoś innego, niż akurat edycja zdjęć... A tak, to zraziłam się zaraz na wstępie. I nawet klapką niespecjalnie ruszałam, wystarczyło, że się zgarbiłam i wyprostowałam. A w ogóle, to ja zawsze mam kłopot z przystosowaniem się do nowego, zwłaszcza wtedy, gdy nie muszę rezygnować ze starego:)
jejku, jaki piekny wyszedł... kwiaty śliczne, to chyba magnolie..? a wiadereczko to jako donisię by można , jakaś rzeżucha czy cuś, ale z kolei dekielka szkoda, bo ptaszorek cudnej urody... eh!
OdpowiedzUsuńAha, magnolie to jeden z pierwszych papierów do dekupażu, które sobie kupiłam:) Dawno temu udekorowałam nimi parę rzeczy... Reszta motywu na swoją kolej musiała poczekać dobrych parę lat. Ale się doczekały - stolik okazał się dla nich w sam raz:)
UsuńA wiadereczko... coś się jeszcze wymyśli. Pracuję nad tym, by brak pomysłu na zastosowanie dla mojej twórczości, mnie w niej nie hamował:)
Dzięki!
da się edytować, wymaga to jednakowoż nieco wysiłku ;-)
OdpowiedzUsuńa stolik genialny! z miejscem na mysz, pożądam takiego namiętnie :-D
A ja nie lubię się wysilać, jeśli nie muszę, taka jestem wygodnicka;) A miejsce na mysz będzie dla mnie miejscem na kawę i ciastko. Bom nie tylko wygodnicka, ale też i łakomczuch na dodatek;D
Usuńoj cistko zawsze przygarnę ;-) chociaż czekoladę kokosową z biedronki chętniej :-D
Usuńja Cię rozumiem, ale laptop ogólnie dobra rzecz ;-)
Problem ze zdjęciami na laptopie jest taki, że Ty sobie je pięknie ustawisz i poobrabiasz na swoim komputerze, ale i tak odbiorcy je oglądają na swoich laptopach i każdy widzi inaczej;)
OdpowiedzUsuńAle historię stolikowo-laptopową opisałaś cudownie, a morał warto sobie wziąć do serca:)
Wszystko fajne, a kubełek-wiaderko najlepsze:) I nawet bym specjalnie dla niego nie szukała użyteczności:)
Po pierwsze, to dokładnie tak jest z tymi zdjęciami! Ale wiesz - czego oczy nie widzą, to serca nie boli;) Ale muszę mieć jakiś wzorzec, bo czasami zdjęcia daję do wywołania, to chciałabym wiedzieć, że na papierze będą w miarę dobrze wyglądać.
UsuńPo drugie, to właśnie staram się darować sobie ten przymus do szukania użyteczności dla wszystkiego co robię. Mam zamiar cieszyć się samym robieniem:)
A po trzecie - dziękuję! Szczególnie za docenienie opowieści:D
Nie wiem, co najlepsze, naprawdę... :) Jak dla mnie - wybór jest niemożliwy... ;) Stolik jeśli nie pod laptopa tylko pod gazetki, to koniecznie z kawą / herbatą po prawej stronie! Wymarzona rzecz! :) a wiaderko nawet jeśli "tak sobie tylko stoi", to ono po prostu "jest" i jest super!!! :)
OdpowiedzUsuńOczywiście że z kawą! Tudzież herbatką. I ciasteczkiem koniecznie:) A ostatnio z Rafaello - Dzień Kobiet był dla mnie strasznie łaskawy:D
UsuńWiadereczku na razie pozwalam jedynie cieszyć widokiem, a kiedyś może mi samo podpowie, co chce mieć w sobie;)
Jak to, do czego wiadereczko? Do ozdoby! :D
OdpowiedzUsuńStolik laptopowy jest prześliczny, naprawdę bardzo udane dzieło. A co do edycji zdjęć - ja głównie pracuję na laptopie, i jakoś mi to wychodzi lepiej lub gorzej, chyba zasługa dość profesjonalnego sprzętu, ale jeśli mam wątpliwości, sprawdzam wyniki pracy na tak zwanym "dużym komputerze", którego prawie nie tykam w dni powszednie (chyba, że kurz trzeba zetrzeć).
W sumie ten stoliczek powinien się nazywać "rekreacyjny", nie "do laptopa", bo tyyyyle można czynności wykonać w oparciu o niego, że ludzka głowa nie pomieści. Do czytania, oglądania, szkicowania nawet.
Muszę przyznać, że dzięki Twoim dekupażom nabrałam odwagi i wzięłam się za kuchenne słoiczki. Jeszcze nie jest spektakularnie, ale z czasem może coś osiągnę.
Funkcja zdobnicza wiadereczka, póki co, w zupełności mnie zadowala:)
UsuńEdycja zdjęć w laptopie jest moim osobistym "niedasiem" - wiem, że sporo osób pracuje na laptopach i sobie chwalą... A może taka to już moja natura, że niechętnie wymieniam na "nowszy model";) W każdym razie brak laptopa na pewno nie zmniejszy użyteczności stolika:)
I bardzo, bardzo się cieszę, że Cię zachęciłam do dekupażu. Powodzenia! Koniecznie pochwal się rezultatami:)
Świetny stolik a Twoje bielenie jest tak urocze, że pozazdrościłam i obiecuję sobie, że się wezmę i to może nawet w tym roku poza tym jest na wszystkich Twoich pracach bielonych coś charakterystycznego i rozpoznawalnego i wiedziałabym, że to Twoja praca nawet gdybym nie miała podanego autora a Twoje kropeczki są wręcz perfekcyjne prawie każda taka sama. Jak Ty to robisz? A co do laptopa to ja też jak ser do jeża czy pies do jeża. No nie idzie i już.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Bielenie wciąż mi się nie znudziło i wciąż mi się równie, jak za pierwszym razem, podoba, ale nie spodziewałam się, że zdołałam wyrobić sobie w bieleniu charakterystyczne coś:) Tym bardziej mi miło! To może czas teraz o własnym logo pomyśleć:)
UsuńKropeczki.... sama nie wiem... pryskam po prostu. W wannie, bo tam później najwygodniej wszystko zmyć:)
W pudełeczku możesz trzymać cukieraski i podjadać podczas snucia planów dziewiarskich, znajdujących się w piśmie, leżącym na zdwekupażowanym stoliku.......uf :)))))
OdpowiedzUsuńO widzisz! Nie wiem dlaczego nie pomyślałam o żadnym spożywczym wypełnieniu:) A cukierasy (mogą być nawet ziołowe, żeby było na temat:)) to bardzo dobry pomysł. Dzięki!
UsuńStolik pod gazety/laptopa :))) jest po niepowtarzalny. Ja sobie na niego popatrzę na niego jeszcze za moment.
OdpowiedzUsuńA co do edycji zdjęć na laptopie... Ja mam laptopa, ale zdjęcia biegam edytować na antresolę, do komputera stacjonarnego, który ma wielki profesjonalny monitor. I goniona przez Ślubnego do korzystania z profesjonalnych rozwiązań (bo Ślubny ma skrzywienia zawodowe), nie wyobrażam sobie korzystania w tym celu z laptopa.
Dziękuję:) I za wsparcie w kwestii edycji zdjęć również, bo już przez chwilę czułam się jak ten chłop z dowcipu, co się z żoną rozwodził, bo mu jakoby nie pasowała, na co sędzia go ofuknął, by nie przesadzał, bo wszystkim innym jego żona jakoś pasuje;D
UsuńSkrzywienia zawodowe doskonale rozumiem:) Szkoda, że w moim sąsiedztwie nie ma nikogo, kto by się ze mną podzielił swoim "skrzywieniem" odnośnie fotografii... Ja już nieraz próbowałam się swoim amatorskim rozumkiem przegryźć przez GIMPA (który też jest niby amatorski), ale wciąż bardzo niewiele z tego rozumiem, więc najczęściej i tak korzystam z automatycznych opcji edycji i taka się czuję niespełniona;(...
Oj jak mi tego było potrzeba - przeczytałam Twojego posta i od razu mi weselej się zrobiło- no rzeczywiście świeczka czy świecznik żadna różnica :) ewa
OdpowiedzUsuńNo i o to chodziło:D Dzięki bardzo:)
UsuńStolik laptopowo- gazetkowy zdecydowanie dobra robota! Marzy mi się taki, a do tego jeszcze śniadanie podane do łóżka;) ehh jak się można rozmarzyć oglądając takie piękności.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Stolik jest zdecydowanie wielofunkcyjny. I bardzo liczę na tę opcję śniadaniową;D
UsuńKapitalny ten stolik i znalazłaś zastosowanie dla niego. Świecznik cudny, a pudełeczko urocze. Ja też pryskam szczoteczką do zębów. Fajny efekt można uzyskać.
OdpowiedzUsuńAle za każdym razem, gdy ktoś widzi w moim pojemniku z pędzlami szczoteczkę do zębów, to strasznie się dziwi, co też ja nią mogę malować;) A szczoteczka do zębów sprawdza się nie tylko do zębów;)
UsuńDzięki!
Śliczne, zielone wiadereczko ma już swoje zastosowanie! Robi za cukierniczkę - jest super ! :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się przydało:)
Usuń