... dla wielu był pewnie czasem smutku i zgrzytania zębami z powodu kończących się wakacji, jednak dla mnie był bardzo, ale to bardzo szczęśliwy:)
Po pierwsze dlatego, że był długi, bo z wolnym piątkiem, który to dzień przeznaczyłam sobie na same przyjemności, w tym spotkanie z fryzjerem.
Po drugie dlatego, że w sobotę, mimo niepewnej pogody i mnóstwa innych zajęć, udało nam się zrealizować zaplanowaną rocznicową sesję, z której byłam bardzo zadowolona, nawet mimo tej nieostrości. To nic, że w drodze powrotnej do domu złapała nas ulewa i przemoczyła dosłownie do suchej nitki; najważniejsze, że zdjęcia już były w aparacie, a aparat w torbie nie ucierpiał od wilgoci:).
Po trzecie dlatego, że w niedzielę odwiedziły mnie dwie zaprzyjaźnione blogerki - Marta z Nitek Emeryki i Dorota z Dzianin Doroty. Celem naszego spotkania była impreza na Skansenie, gdzie tego właśnie dnia miały być prezentowane wyroby szydełkowe. Niestety, pani koronczarka nie dojechała... Ale i bez niej nasze spotkanie było bardzo miłe:)
Pospacerowałyśmy sobie wśród wiejskich zagród, odwiedziłyśmy parę chałup, a przede wszystkim pogadałyśmy sobie od serca o najróżniejszych motkach, drutach i całej gamie najróżniejszych rękodzielniczych doświadczeń.
Umówiłyśmy się, że za dwa tygodnie skorzystamy z zaproszenia Dzianej Baby i wybierzemy się na spotkanie robótkowe do Krakowa do sklepu amiQs. Bronowicka przeżyje najazd dziergających Podkarpatczanek:). A tak w ogóle to myślę sobie, że na przyszłość mogłybyśmy stworzyć podobną tradycję spotkań na swoim terenie, jest nas tutaj przecież całkiem sporo:). Co Wy na to, blogujące rękodzielniczki z Podkarpacia?
Tymczasem jednak, do zobaczenia w Krakowie!
PS. Wszystkie trzy oczywiście prezentujemy na sobie własną twórczość:). Ja wystąpiłam w bluzce z poprzedniego sezonu (tu zdjęcie na wieszaku), która dopiero przy tej okazji doczekała się sesji "na ludziu".
Bardzo fajne spotkanie, niestety mieszkam za daleko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle na wakacje możesz przyjechać, są u nas świetne trasy rowerowe:)
UsuńRenyu, dziękuję za zaproszenie. Spotkanie było przemiłe, mam nadzieję, że będziemy je kontynuować i na każdym kolejnym spotkaniu grono podkarpackich rękodzielniczek będzie się powiększało. Ściskam mocno
OdpowiedzUsuńMarta
Cała przyjemność po mojej stronie! I też mam taką nadzieję - zasmakowałam w tych spotkaniach:)
UsuńŚwietnie panie wyglądają w swoich własnoręcznie wykonanych ubrankach. Od razu widać, że to spotkanie dziergających. Na pewno było bardzo miło.
OdpowiedzUsuńAntonino, a może Ty się kiedyś skusisz na takie spotkanie? Im nas więcej tym ciekawiej:)
UsuńAleż Wy się niesamowicie dobrałyście kolorystycznie, trzy pory roku, trzy kolory, trzy Gracje... Fajnie pomyślane spotkanie, a ile tajemnic dzianinowo-splotowych ujrzało światło dzienne, to tylko mogę się domyślać!!:)
OdpowiedzUsuńJeszcze za mało tych tajemnic, jeszcze więcej spotkań potrzeba:)
UsuńFantastyczne spotkanie w doborowym towarzystwie :-) Świetnie dziewczyny wyglądacie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Oj, fajnie było bardzo:) Dzięki!
UsuńO rany! To jest nas więcej z Podkarpacia!!!! A już myślałam, że wszystkie dziergające dziewczyny zamieszkują okolice Wrocławia :) Z radością spotkam się w realu, muszę tylko wejść na stronę wskazaną przez Ciebie i zobaczyć, jaki to termin :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Rzeszowa!
Asia
Ja myślałam, że wszystkie zamieszkują okolice Poznania;)
UsuńW Krakowie rękodzielniczki spotykają się w każdą drugą sobotę miesiąca, natomiast my musimy sobie dopiero taką tradycję stworzyć. Bardzo się cieszę, że jest nas więcej, cztery osoby to już prawdziwy klub:)
Pozdrawiam z Kolbuszowej:)
Fajne spotkanie a cztery osoby to rzeczywiście jak klan., co prawda widać nieco dystansu między wami, ale z czasem z pewnością się dotrzecie.
OdpowiedzUsuńSerio widać? Ja się czułam między dziewczynami bardzo swobodnie, jakbyśmy się znały od lat:)
UsuńSzkoda, że mam do Was tak daleko:(
OdpowiedzUsuńTeż żałuję:(
UsuńBuziaki!
Mimo, że byłam nieco przeziębiona i zasmarkana, to i tak uważam spotkanie za niezwykle udane.
OdpowiedzUsuńBardzo miło spędziłyśmy ten czas spacerując po skansenie wśród chałup strzechą krytych. Jak ja lubię takie klimaty.
Bardzo Ci dziękuję za zaproszenie.
Pozdrawiam Dorota
Cieszę się, że wróciłaś do do domu zadowolona mimo niekorzystnego dojazdu z przesiadkami. Sprawdzałam na mapie, to rzeczywiście jest od Ciebie prosta droga, dwie godzinki rowerem, nie sposób zabłądzić. Teraz już dni krótkie, ale w przyszłym roku zaplanuj sobie niejedną taką wycieczkę:)
UsuńŚciskam!
Na pewno spotkanie było fantastyczne - i o to właśnie chodzi! Pięknie wyglądacie w swoich dziergadełkach!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam dziewiarki z Podkarpacia:))
Bardzo dziękujemy i na pewno na tym spotkaniu nie poprzestaniemy:)
Usuń:-) zazdroszczę! też bym Cię chciała na żywo zobaczyć!
OdpowiedzUsuńuściski wielkie!
Wybierz się kiedy, zapraszam o każdej porze:)
UsuńFajne takie spotkania:) I kolejny dowód, że internet pomaga w nawiązywaniu znajomości, a nie izoluje od świata, o co się go generalnie oskarża.
OdpowiedzUsuńTo pewnie zależy od tego, co się w tym internecie robi:) Udział w blogosferze bardzo sprzyja nawiązywaniu znajomości. Choć to pewnie też od człowieka zależy... Mnie przez pierwsze dwa lata to się nie udało, bo nie wychodziłam, lub tylko sporadycznie, poza swoją stronę. Dopiero później zorientowałam się jak to działa i to dopiero mi się spodobało i wciągnęło:)
UsuńNo no no, ogarnąć czasoprzestrzeń i móc się pospotykać z blogującymi znajomymi - ciągle mam takie chęci i poza nie nie wychodzę, może kiedyś mi się uda, oby, bo niektóre znajome internetowe to fajne baby :):):)
OdpowiedzUsuńTy lubisz się przemieszczać i zwiedzać, a ja mam skansen do zaoferowania ( i nie tylko) - dogadajmy się:)
UsuńAle Wam fajnie!!! Szkoda, że ja tak daleko... Ale w sobotę idę na nasze poznańskie spotkanie po długiej wakacyjnej przerwie i już myślę, co by tu na nie wziąć...
OdpowiedzUsuńDo tej pory to ja zazdrościłam Poznaniankom, bo mam wrażenie, że Poznań to rękodzielnicze zagłębie:) Ale okazuje się, że nas na południu też jest sporo:)
Usuń