W ostatnich pracach szydełkowych towarzyszyły mi trzy seriale. Wszystkie, choć z różnych względów, zasługują na odnotowanie i polecenie.
Most nad Sundem. Szwedzka policjantka i duński inspektor prowadzą śledztwo w sprawie
zabójstwa, którego ofiarę znaleziono na moście łączącym brzegi dwóch
państw.
Bardziej, niż opowiadana w serialu historia kryminalna, moją ciekawość wzbudził sam most. To najprawdziwszy inżynieryjny cud świata! Most nad Sundem jest najdłuższy na świecie. Wchodzi w skład prawie 16 kilometrowej przeprawy łączącej Kopenhagę w Danii ze szwedzkim Malmo. Od strony Danii najpierw jest 3,5 kilometrowy tunel (most w tym miejscu nie mógł powstać ze względu na bliskie sąsiedztwo lotniska), później jest 4 kilometrowa sztuczna wyspa, a na końcu prawie 8 kilometrowy most, na którym przebiega granica między Danią a Szwecją. Niewiele jest miejsc na świecie, które chciałabym zobaczyć, ale ten most właśnie stał się jedną z nich. Przeczytałam całą jego historię i przypomniało mi to pewną książkę z dzieciństwa, którą dawno temu pasjonował się mój brat - "Marzenia inżynierów". Opisane w niej były różne pomysły i plany, które w tamtych czasach były niemożliwe do zrealizowania. Na przykład tunel pod kanałem La Manche, z którego problemami projektowymi borykano się przez niemal wiek. Ale tunel w końcu przecież powstał... Współcześnie powstają najdłuższe mosty, największe tamy i najbardziej fantastyczne tunele. Żyjemy w pasjonujących czasach niezwykłego rozwoju techniki, który pozwala realizować tak ogromne projekty! Jestem pod wrażeniem ludzkiej odwagi i rozmachu. Że potrafimy (przynajmniej niektórzy z nas, bo przecież nie ja) wymyślić coś tak wielkiego, przewidzieć i obliczyć wszystkie siły, a potem zrealizować projekt w sposób trwały i bezpieczny dla użytkowników. Most nad Sundem to jednak nie tylko jego wymiar praktyczny i techniczny, ale również estetyczny - poza wszystkim jest to po prostu niesamowicie piękna i majestatyczna budowla!
Jeśli zaś chodzi o samą fabułę serialu... Mam jej do zarzucenia to, co ostatnio również innym historiom kryminalnym: za duża scena do tak banalnej zbrodni. Za dużo dymu. Góra urodziła mysz. Niemniej jednak, do szydełkowania dobrze się oglądało. Podoba mi się europejskie kino (wcześniej oglądałam już francuską Zaginioną oraz brytyjski Broadchurch). Jest takie całkiem inne od produkcji amerykańskich. Bliższe. Naturalniejsze. Aktorzy wyglądają jak zwyczajni ludzie:-). Podobały mi się ujęcia i ten skandynawski niebiesko-szary chłód, którym autorzy stworzyli wyjątkowo chłodną i mroczną atmosferę zbrodni.
Obejrzałam 2 sezony. Sezon drugi był nawet bardziej przekonujący od pierwszego, choć dużo bardziej też zakręcony. Nie połapałam się we wszystkich wątkach i rolach w nich poszczególnych bohaterów. Do trzeciego straciłam cierpliwość. Może kiedy indziej...
Belfer. Do Dobrowic przyjeżdża Paweł Zawadzki, nauczyciel języka polskiego,
który na własną rękę podejmuje śledztwo w sprawie śmierci uczennicy
miejscowej szkoły średniej.
Już nie raz pisałam, że nie jestem fanką polskiej współczesnej kinematografii, ale Belfer miał tak dobre opinie, że postanowiłam go sprawdzić. I nie zawiodłam się! Pierwszy sezon liczy sobie 10 odcinków i każdy z nich od samego początku do końca trzyma wysoki poziom.Wszystko w tym serialu jest doskonale przemyślane i przekonujące. Nie ma dłużyzn i wytartych schematów. Nawet wykorzystane stereotypy nie są rażące, wprost przeciwnie - zostały potraktowane dość przewrotnie, zgodnie z przesłaniem, że nic nie jest takie, jak wygląda. Zakończenie zupełnie nie do przewidzenia. Oglądałam z otwartą buzią i robótką na kolanach, bo nie byłam w stanie szydełkować;-). Gra aktorska na najwyższym poziomie i nie chodzi tylko o gwiazdy, takie jak Stuhr. Całe młode pokolenie, grające licealistów, jest świetne w swoich rolach! Nawiązanie do drugiego sezonu całkiem intrygujące. Dobrze, że nie muszę długo czekać, premiera już pod koniec października:-).
Ostatnio równie mocne wrażenie wywarł na mnie, dziesięć lat temu, serial Odwróceni. Długo sobie poczekałam na kolejny dobry polski serial (chyba, że z racji swojej niechęci zdarzyło mi się jakiś tytuł po prostu przeoczyć, jeśli coś takiego znacie, koniecznie podrzućcie tytuł w komentarzach:-)).
Ozark. Marty Byrde, doradca finansowy, który pierze brudne
pieniądze dla kartelu narkotykowego, zmuszony zostaje, razem z rodziną, przeprowadzić się z Chicago do Krainy Ozark w stanie Missouri.
Do obejrzenia tej produkcji zachęciła mnie mary nama w komentarzu pod moim wpisem o Wielkich kłamstewkach. I bardzo Jej jestem za to wdzięczna, bo ten serial to naprawdę dobry wybór:-). Z wielkimi emocjami śledziłam losy zwykłego człowieka, który, skuszony doskonałymi zarobkami, wplątał się w pracę dla gangsterów (a wyglądali tak profesjonalnie, tak cywilizowanie, jak zwykli biznesmeni... póki nie podpisało się z nimi cyrografu), zupełnie nieświadom tego, jakie to może mieć dalsze konsekwencje. Nie tylko dla niego samego, ale również dla współpracowników, rodziny, a także innych klientów, którzy, nawet o tym nie wiedząc, również brali udział w przestępczym procederze.
Serial trzyma w napięciu, ale nie można powiedzieć, że jest mroczny. Bywa zabawny. Główni bohaterowie - cała rodzina, nie tylko dorośli - wzbudzają sympatię i chce się im kibicować, mimo tego, że wiadomo czym się zajmują. Marty Byrde robi wrażenie swoim opanowaniem i inteligencją; ma niesamowitą siłę przekonywania, która nie tylko sprawia, że jest świetny w swoim zawodzie, niejednokrotnie też ta umiejętność ratuje mu życie, gdy wyplątując się z jednych kłopotów natychmiast wpada w kolejne, jeszcze większe.
To całkiem nowy serial, z tego roku, ale już wiadomo, że będzie kolejny sezon. W przyszłym roku. Będę czekać:-).
Wszystkie wymienione przez Ciebie seriale mam zamiar obejrzeć.
OdpowiedzUsuńTeraz żyję emocjami po Bates Motel. Polecam. Wczoraj znajoma mi poleciła Mad Mena. Oglądam też Showmaxa, głównie dla polskich filmów. Tak na zmianę.
Mad Men przeoczyłam dawno temu, a teraz on za daleko zaszedł, żeby stare sezony były łatwo dostępne, więc nie wiem, czy mi się kiedyś uda obejrzeć. Szkoda, bo faktycznie wygląda na dobrą produkcję.
UsuńDobrze, że możesz szydełkować i oglądać. Ja takiego komfortu nie mam, bo muszę używać innych okularów do szydełkowania, a innych do oglądania:(. Zatem - jak szydełkuję, to nie oglądam. Seriale mnie zainteresowały, ale kiedy obejrzę? Nieprędko - mam tyle zaległości...
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
To takie bardziej półoglądanie, ale miło, gdy coś leci w tle podczas robótek, czasem obejrzę w ten sposób coś naprawdę dobrego zupełnie przypadkiem, bo na przykład nie chce mi się zmienić kanału;-)
UsuńThe Bridge świetny! Polecam wszystkim :-)
OdpowiedzUsuńA Belfer to scenariusz Jakuba Żulczyka, który świetnym pisarzem jest. Nie obejrzę na razie, bo nie mam ochoty kupować abonamentu dla jednego serialu ;-)
Ozarka jednak nie, bo nie moja bajka, za to Netflix już z nowym Star Trekiem :-D
A wiedziałaś, że Amerykanie zrobili własny The Bridge? Zwłoki zostają znalezione na moście łączącym amerykańskie El Paso z meksykańskim Juarez. Ma gorsze opinie od oryginału, ale może też obejrzę dla porównania:-).
UsuńTeraz ciekawa jestem drugiej odsłony Belfra, w TV już leciały filmy z planu, wygląda to bardzo dobrze:-)
Pierwszy serial, ale tylko 1 sezon obejrzałam, ale w końcu mnie zmęczył. Chyba miałam przesyt tematyki, bo długo drążyłam wtedy kryminalne. Drugiego szukałam po sieci, ale bez skutku 😟 Trzeci uważam za genialny, bardzo mnie wciągnął, a aktor grający głównego bohatera to moje odkrycie 👍 Mogę też polecić "Orange is the new black". Baby w więzieniu 😉 Ale to amerykański serial...
OdpowiedzUsuńBo Most... potrafi zmęczyć, jest dość ciężki w odbiorze.
UsuńCo do Ozarka, to też byłam pod wrażeniem tego aktora, poczytałam trochę o nim i nie do wiary, że on głównie z ról komediowych jest znany!
Najprędzej obejrzę ostatni, najbardziej mi leży. Hm, piszesz tak interesująco i nawet skusiłabym się na licealistów, chociaż raczej nie przepadam za tą tematyką:))
OdpowiedzUsuńSkuś się, bo to naprawdę polski serial inny niż wszystkie (które znam) i sporo nowych twarzy, nawet nie wiedziałam, że tylu jest u nas aktorów, bo ciągle wszędzie widzę tych samych;-)
UsuńBelfra po prostu połknęłam:))wszystkie odcinki w jeden dzień:)maraton,ale było warto:)już niecierpliwie czekam na następną serię:)podobno w październiku na HBO:)))
OdpowiedzUsuńMnie zeszło dwa dni, ale to dlatego, że pierwszego późno zaczęliśmy:-) Też czekam na drugą serię, już bardzo niedługo!
UsuńWłaśnie szukam jakiegoś ciekawego serialu trzymającego w napięciu:) Zobaczę Twoje propozycje:) Ostatnio oglądałam horrory z serii Obecność obie części i jest tam zdecydowanie akcent dziewiarski w postaci fenomenalnego swetra głównej bohaterki:) Zapisałam go do zrobienia;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie znam tego tytułu, ale horrory, to raczej nie mój gatunek;-). Pasjonowałam się nimi w młodości, nawet kilka książek przeczytałam, ale obecnie zupełnie mnie nie kręci. A akcentów dziewiarskich najwięcej chyba widziałam w Czystej krwi - akcja tego serialu toczy się na południu USA, na prowincji i tam wszędzie są te szydełkowe koce z kwadratów babuni:-)
UsuńTakie koce często widzę w serialach i filmach:) I w teledyskach:)
UsuńI to jest jedyna wada posiadania zwierząt - nie można sobie na takie koce pozwolić. Znaczy... można, jak człowiekowi nie przeszkadza, że zaraz będą pozaciągane i zakudlone;-)
Usuńtakie koce są też u nas, w Irlandii:) w dodatku coraz bardziej popularne.
OdpowiedzUsuńZa każdym razem, jaqk widzę, że polecasz jakiś film, to obiecuję sobie, że nie przeczytam... bo nie mam tyle czasu,żeby wszystko obejrzeć; z drugiej strony szkoda nie obejrzeć:) ale i tak, jak widzisz, przeczytałam....
Gdyby nie to, że mam zwierzęta, miałabym takie koce porozkładane w całym mieszkaniu, niesamowicie mi się podobają:-). Ale przy futrzakach, niestety... i tak mam wszystko w kudłach bez przerwy...
UsuńJa też, gdy gdzieś przeczytam o jakimś fajnym serialu, albo książce, to natychmiast mam ochotę go brać. Ale wiadomo jak jest i tak nie wszystko zapamiętuję, ale czasami, gdy się trafi okazja, to już wiem w co celować;-).
Uwielbiam Twoje rekomendacje, bo dziewiarka dziewiarce zawsze wierzy, a ja bardzo mało oglądam i pojęcia nie mam co i jak...A teraz już wiem,że na Belfra czekam i most mnie zaintrygował. Seriali nie lubię bo zawsze coś fajnego czytam, a serial trochę uzależnia i czas zabiera regularnie, ale jak fajny to może warto. Pozdrawiam robótkowo z nad książki "W Lesie" N. Neuhaus. To kolejna książka tej autorki od której nie sposób się oderwać. Polecam!
OdpowiedzUsuńZ regularnie oglądanych seriali mam tylko Chirurgów:-). Całą resztę oglądam seriami, znaczy odcinek za odcinkiem, bezpośrednio z sieci, najczęściej w weekendy i oczywiście tylko wówczas, gdy mam do nich odpowiednio długą robótkę;-)
UsuńDzięki za polecenie książki, Mama właśnie wybiera się do biblioteki to Jej podpowiem:-).