niedziela, 12 lutego 2023

Kamizelka Holiday Slipover

 ...od PetiteKnit - wersja dla mnie (bo oryginalną wydziergałam dla Przyjaciółki)...







Nie była ona moim pierwszym wyborem na dzisiejszą sesję i temat tego wpisu, ale cała reszta twórczych zajęć, którymi wypełniałam mijający tydzień jest w totalnym chaosie i nie wiem jeszcze jak to uporządkować. Z pokazywanych w ubiegłą niedzielę dzianin w toku, skończyłam bordowo-beżową sukienkę. Ale mam do niej zastrzeżenia, więc nie wiem, czy nie spruję aż do warkoczowego pasa... Zamiast kończyć szaro-brudno różowy sweter, zajęłam się za to pruciem i poprawianiem szmaragdowo-granatowej tuniki, o tej:



...bo gdy ostatnio założyłam ją do pracy, okazało się, że całkiem nie pasuje mi ten falbaniasty dół. Ale przecież uparcie chciałam falbaniastego dołu! Zrobiłam go więc inaczej i chyba udało mi się osiągnąć cel, ale musi teraz odleżeć swoje zanim spojrzę na nią z dystansem, a nie jak na porażkę (tak, jak teraz widzę bordowo-beżową sukienkę). 

Zaczęłam bordowo-czerwony sweter z milusich akrylowych moherków.

Zaczęłam malować wielki obraz po numerach.

Zaczęłam malować z Florkiem dwie skrzyneczki na moje biurko, wykorzystując pozostałe z poprzedniego obrazu farbki. Zabiera to znaczenie więcej czasu, niż mi się zdawało... 

Podsumowując - to był dobry twórczy tydzień, z fantastycznym piątkiem, cudowną sobotą i po rąbek wypełnioną niedzielą. Staram się łagodnie podchodzić do faktu, że nie udało mi się zdążyć ze wszystkim jak to sobie wyobrażałam, ale mam takie drażniące poczucie niedomkniętej figury... No i dopada mnie niedzielna chandra... To idę układać lego z Florkiem bo mu obiecałam, a dzień się kończy.

Aha, jeszcze dla przypomnienia, oryginalna kamizelka Holiday Slipover dla Przyjaciółki wyglądała tak:



Ściskam i do następnego:-)

17 komentarzy:

  1. Anonimowy2/12/2023

    Ja mam problem z kamizelkami. Uważam je za odzienie pozbawione sensu, bo zazwyczaj marznę w ręce :) Moja kamizelka mogłaby składać się tylko z rękawów :D. Odwieczny punkt sporny z moją mamą to kamizelka z kapturem...Nie widzę w tym sensu nijak, podobnie jak w chodzeniu po górach, bo jak wypoczynek, to tylko z wodą. Do której mogę wleźć. Jak kaptur -to przy swetrze z prawdziwego zdarzenia.
    Czyli jednym słowem - każdy ma i wie swoje.
    Co nie zmienia faktu, że kamizelka jako część odzienia wygląda bardzo ładnie i zawsze mi się podobały i podobają ałtfity z nią. Oczywiście na innych :) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, lubię tu zaglądać.
    Urszula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często do bezrękawników dorabiam sobie takie rękawki do łokcia, bo choć zazwyczaj nie marznę, to jednak gdy trzymam ręce na zimnym biurku, to nieprzyjemnie;-)
      Co do wypoczynku... wolałam zawsze góry, ale teraz każdy wyjazd wydaje mi się bez sensu - najlepiej wypoczywam nie musząc ruszać się z domu;-)
      Dziękuję, bardzo mi miło:-)

      Usuń
  2. Kamizelki super udane - obydwie. Bardzo mi się podobają. A z robótkami tak bywa, że desperacko coś tam się kończy, by potem stwierdzić, że idzie do prucia. Zrobiłam w tamtym roku sweter wg pewnego wzoru, niby ok, sfasrtygowałam przody (był zapinany) i przymierzyłam. Przeleżał rok w worku (tylko nitki trzeba było pochować i przyszyć guziki). Sprułam i robię inny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, niby ok, a jednak coś nie gra i się nie nosi... Dlatego spruję od razu, żeby nie było jak z tą szmaragdową tuniką;-)
      Dziękuję:-)

      Usuń
  3. Lubie kamizelki, bardzo mi sie przydaja do pracy w ogrodzie. Ta twoja golfiasta to moj idealny model - grzeje szyje i nie krepuje ruchu. Swietna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, z korpusu jestem zadowolona, ale golf i ściągacz dołem... Zrobiłam z włóczek jakie miałam dostępne w domu, ale prawdę mówiąc nie jestem z nich zadowolona... na razie niech będą, ale kiedyś je zmienię:-)
      Dziękuję:-)

      Usuń
  4. Wygląda na porządnie cieplutką :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne kamizelki , uwielbiam.Od jesieni poprzez zimę noszę w domu kamizelkę rozpinana bo mi chłodno na plecki.Pozdrawiam.Praca z wnukiem cudowna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jeszcze chwilę i zacznę go uczyć dziergania, z Córką nie wyszło, to może Wnuk złapie bakcyla;-D
      Dziękuję:-)

      Usuń
  6. Super kamizelki :) falbaniasty dół mi się podoba, moze po przeróbkach i "odczekaniu" faktycznie spojrzysz inaczej;);)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię falbanki, ale rzadko się w dzianinie sprawdzają... Dziękuję:-)

      Usuń
  7. Reniu - tyle pięknych rzeczy tworzysz!!! Masz swój styl, który bardzo mi się podoba! Czy tez już wypatrujesz wiosny? Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapomniałam dodać, że kamizelki bardzo mi się podobają! Szczególnie ta z golfem! Lubię kamizelki, bo grzeją korpus, a ja właśnie w niego marznę. Zrobiłam też podobną kamizelkę, z golfem, tylko długą i bardzo szeroką. I jest doskonała, gdy mam pracę w domu, siedzącą - grzeje jak piec :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, prawda, kamizelki bardzo praktyczne są:-) Dziękuję bardzo:-)
      Czekam wiosny, no pewnie! Na razie mi jeszcze dobrze w domu z drutami, ale jak powietrze zapachnie ziemią, to z przyjemnością zajmę się podwórkiem - będzie co ogarniać po zimie:-)

      Usuń
  9. Intensywnie korzystasz z wolnego czasu, udziergi świetne choć falbanka mi też nie pasuje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń