niedziela, 9 marca 2025

Robótka podróżna

... się nie przydała, ale podróż się odbyła. Pojechałam autem, choć nie cierpię prowadzić. Dla mnie to straszna strata czasu, dlatego kiedy tylko się da, wybieram komunikację publiczną, szczególnie lubię pociągi, zawsze lubiłam... Tym razem jednak połączenie PKP trwałoby absurdalnie długo i wymagało ode mnie zarwania zbyt dużej części nocy - to poświęcenie, na które rzadko kiedy jestem gotowa... Dlatego wybrałam auto i prawie 3 godziny drogi w jedną stronę za kółkiem, bo celem mojej podróży była Akademia Łucznica w Pilawie i warsztaty z przędzenia na wrzecionie i kołowrotku.

Było fenomenalnie! 







Nie wiem, czy kiedyś skorzystam z tego doświadczenia, czy pójdę z tym dalej... ale wiem, że mogłabym. Gdybym miała wybrać dla siebie alternatywny scenariusz, to widzę się na farmie, wśród alpak, lam i włochatych królików. I widzę siebie jak przędę ich wełnę, tworzę z nich puchate kłębki i motki, które przerabiam w miękkie dzianinowe cuda... Zupełnie jak Kula Cottontail Farm z Instagrama... Znacie ten profil? Mnie jakiś czas temu wyświetlił się jeden z jej filmików i po prostu się zakochałam w tym contencie. Zaczęłam szukać w internecie informacji o kołowrotkach o nauce przędzenia i tak znalazłam warsztaty w Łucznicy, a że Łucznicę znam z jednych wakacji, które tam spędziłam, to nawet się długo nie zastanawiałam. To było przeznaczenie:-) A teraz kto wie, co z tego wyniknie... Może nic, a może...

Niedziela też była fenomenalna. 9 marca - pierwsza kawa na tarasie:-). Na spacer do lasu w krótkim rękawie, a potem pierwsze sprzątanie ogrodu.




Ogarnęłam tylko jeden klombik. Nie wiem kiedy będę mogła iść z porządkami dalej, bo po pracy niewiele już zostaje dnia, ale jestem zadowolona. Tylko, że to zadowolenie jest z takim niepokojem z tyłu głowy - czy roślinom nie zaszkodzi tak wczesne, gwałtowne przebudzenie do życia?

Spokojnego wieczoru i do następnego!


1 komentarz:

  1. Podziwiam Twoją chęć do poznawania nowego, kawał drogi przemierzyłaś na te warsztaty, ale skoro twierdzisz, że warto było, nie pozostaje nic innego i cieszę się z Tobą. My wczoraj świętowałyśmy z córką Dzień Kobiet w górach. Cudownie było, występowałam w krótkim rękawku na śniegu. A ponieważ jestem na emeryturze, to ogarnęłam już wiosennie mój mały ogród.

    OdpowiedzUsuń