... zrobiłam jeszcze w lipcu. Na zamówienie przyjaciółki. Początkowo miały być tylko dwa: jeden - bardzo chciany i już od dawna obiecywany, podarek ode mnie oraz drugi, który przyjaciółka chciała kupić na prezent dla swojej siostry. Ale pomyślałam sobie - jeśli ma dziewczyna cokolwiek ode mnie kupować, to niech przynajmniej ma jakiś wybór! I zrobiłam naszyjników w sumie pięć:) A że nie lubię się powtarzać, to każdy z nieco innej bajki.
Pierwszy, ten podarunkowy, zgodnie z życzeniem, taki jak mój z TEGO wpisu, tylko w innych kolorkach i z regulowaną długością:
Drugi, w którym główną rolę grają drewniane korale w szydełkowych, bawełnianych kubraczkach...
... zaś w rolach ozdobników występują drobniutkie koraliki szklane i plastikowe, a wszystko to nanizane na dwa woskowane sznurki w adekwatnych kolorach.
Trzeci - też z dzierganych korali, na brązowym sznurku, ale z dorobionymi szydełkiem sznureczkami do wiązania na szyi.
Czwarty - z nici lnianych, inspirowany biżuterią Viosny, jest bardzo hand made, bo nawet koraliki są mojej własnej roboty - urobione z modeliny:)
I piąty, moje dziecko najukochańsze, pewnie dlatego, że najzupełniej przypadkowe:) Powstał z szydełkowych kwiatków, które kiedyś robiłam sobie na próbę. I dopiero musiałam znaleźć się w naszyjnikowej fazie, by ujrzeć, że wszystkie razem stanowią całkiem zgrabną kompozycję.
Zszyłam, dla ozdobności dołożyłam jeszcze trochę perłowych koralików, dorobiłam na szydełku wiązanie...i oparłam się wielkiej pokusie, by zostawić go dla siebie;)
I właśnie się dowiedziałam, że poszły wszystkie!
Bo przyjaciółka, dla siostry, kupiła w końcu dwa naszyjniki, a siostra, sama dla siebie, kupiła dwa pozostałe:) Bo powiedziała, że lubi taką ręcznie robioną biżuterię:)
Ach, jaka dumna jestem:)
Szczególnie, że moje rękodzieło będzie sobie teraz nie byle gdzie spacerować, tylko po samym Paryżu!
Wszystkie są bardzo ładne. Nie dziwię się, że wszystkie się spodobały.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńPiekne!
OdpowiedzUsuńMiło mi:)
UsuńGratuluję. Mnie najbardziej przypadł do gustu ten w kolorze koralu. Jednak ja lubię długaśne wisiory. Fajnie korespondują z moim niedużym wzrostem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZimą wolę długie, bo do golfów. Latem, do gołej szyi wolę krótkie. Choć i tak najbardziej ze wszystkiego lubię motać sobie chusty i szale:)
UsuńWow! Gratuluję takiego wzięcia. Ale nie ma się co dziwić, bo naszyjniki niebanalne, piękne...
OdpowiedzUsuńAnka
Dziękuję!
Usuńo!!! gratuluję :-)
OdpowiedzUsuńja dziś zarobiłam więcej niż miałam nadzieję, więc mi nieco lepiej też!
ucałowania!
Ja na rękodziele zarabiam rzadko i raczej symbolicznie, tym bardziej mnie radość i satysfakcja przepełnia:) Dzięki!
UsuńWszystkie są śliczne:) Dziergaj dalej, bo robisz to perfekcyjnie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńZnam ten rodzaj satysfakcji :) :) Najbardziej podoba mi się ten z nici i czerwonych modelinowych korali! Nie bardzo lubię łączenie włóczki z koralikami, ale to mi sie bardzo podoba, pewnie dlatego, że sama je robiłaś a nie gotowce. :)
OdpowiedzUsuńDawno temu miałam fazę na modelinowe koraliki. Sporo ich wówczas nalepiłam. A potem sporo napsułam próbując polakierować. Okazało się, że nie każdy lakier na modelinie dobrze się sprawdza... Te czerwone są nielakierowane, ale akurat w towarzystwie sznurka dobrze wyglądają takie zgrzebne:)
UsuńDziękuję:)
Takie zgrzebne najpiękniejsze. Ja też miałam taką modelinową fazę! Malowałam lakierami do paznokci, robiłam brochy itp. Mam ciągle i używam takie szare, sprzed zaledwie 3 lat. Wyszły jak szare kamienie!
UsuńJa właśnie też zaczęłam od lakieru do paznokci. Początkowo wydawało się ok, a potem zaczął się złuszczać. A u Ciebie dobrze się trzyma? Może miałam po prostu kiepski lakier...
UsuńPróbowałam też lakierem akrylowym w sprayu - ten z kolei na zawsze pozostawał lepki przez co koraliki obrastały w kłaczki...
Wszystkie naszyjniki piękne i bardzo pomysłowe, najbardziej urzekły mnie jednak 4 i 5 :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że to i moje ulubione:) Może dlatego, że takie robiłam po raz pierwszy... Dzięki!
UsuńDrewniane korale w kubraczkach są super! Muszę też coś takiego zrobić :-) Już je widzę w zestawie z moimi sukienkami :-) Dzięki za inspiracje...
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i będę czekać na prezentację:) Dziękuję!
UsuńWszystkie są cudne :) Każdy inny i oryginalny.
OdpowiedzUsuńSerdeczne dzięki:)
UsuńPiękne!
OdpowiedzUsuńMnie urzekł najbardziej ten w odcieniach fioletu- piękne kubraczki dla koralików.
I dziękuję za podlinkowanie).
Nie mogło być inaczej, wszak od pierwszego wejrzenia na Twoje zdjęcia kombinowałam, żeby zrobić podobny naszyjnik ze swoich koralików:)
UsuńDziękuję!
Bardzo ładne naszyjniki:) a ten z koralikami z modeliny-to ja bym widziała taką bransoletkę na rękę:) pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńRacja, bransoletka też byłaby fajna. Czerwone zużyłam co do jednego, ale mam jeszcze inne modelinowe - coś z nich jeszcze wymyślę, dzięki:)
UsuńTrzeci, w barwach maskujących, podoba mi się najbardziej. Chociaż czerwony musi świetnie wyglądać w dobrze dobranym towarzystwie, ma potencjał chyba największy. A ostatni to już gwiazdorski biżut. Precjoza! :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Gdyby nie moja niechęć do robienia dwa razy tego samego, to pewnie dla siebie też zrobiłabym taki z szydełkowych kwiatków;) Ale... jesień idzie, olać naszyjniki, czas się szalami motać - dzisiaj w drodze do pracy, na rowerze, strasznie mi szyja zmarzła...
UsuńDobra postawa! :D
UsuńZawsze można dodziergać jakąś broszkę komponującą się z szalem ;)
Naszyjniki bardzo ładne i oryginalne, chyba sobie trochę podpatrzę, i coś podobnego spróbuję wydziergać.
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam Dorota
Dziękuję i podglądaj śmiało! Ja też podglądam - z jesiennych korali kuszą mnie filcowe kulki, albo ślimaki... jeszcze takich nie robiłam:)
UsuńPo prostu te panie maja oczy na właściwym miejscu, ale i tak najpiękniejszy naszyjnik ja mam, bo utrafiłaś idealnie w moje kolory i właśnie to jest sednem utrafić w czyjś gust a wtedy idzie jak z płatka. Urocze i delikatne prace.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Gdy robi się coś dla kogoś bliskiego, to nie jest trudne:)
UsuńKwiatki szydełkowe najśliczniejsze! :)
OdpowiedzUsuń