- Ale to moja spódnica jest! - zaprotestowałam na widok córki, na której ramionach spoczywała moja ostatnia robótka - Na dodatek nie skończona jeszcze! - (bo nie wszyłam gumki) - dokończyłam swój sprzeciw, zadziwiając się jednocześnie błyskawicznym tempem, w jakim moja córka, przyjeżdżając do domu, odkrywa wszelkie nowości mojej garderoby.
- Tak podejrzewałam, że to spódnica - odpowiedziała niczym nie stropiona Dominika - Ten ściągacz dał mi do myślenia. Ale tak mi idealnie spasowała, jako komin! Nie mam niczego takiego. Super wygląda co nie? - paplała z entuzjazmem.
- Nooo - przytaknęłam z rezerwą, bo z jednej strony trudno mi było odmówić słuszności jej opinii, a z drugiej nie miałam ochoty tak zupełnie bez oporu rezygnować z czegoś, czego praktycznie nie miałam nawet okazji ponosić i się nacieszyć.
- To może zrobię ci taki komin? - zaproponowałam - Węższy i bez ściągacza, co? - kusiłam.
- To może sobie zrób spódnicę, a to sobie wezmę, jest idealne. Zgódź się, no proooooszę - Dominika była zdecydowana walczyć.
- Zobaczymy - odpowiedziałam wymijająco - Najpierw muszę zobaczyć, jak będzie wyglądać, jako spódnica... Zrobimy sesję. Ja w spódnicy, Ty w kominie - ucieszyłam się z nieoczekiwanej okazji do zrobienia zdjęć bez konieczności angażowania wiecznie zajętego męża.
Jako komin (na lewej i prawej stronie) wygląda tak:
A jako spódnica tak:
Decyzja od początku była do przewidzenia - wersja ostateczna, to komin;)
Dane techniczne:
wymiar: szer. ok. 44 cm (u góry mniej), długość 45 cm
włóczka: Tiftik (Opus) - 5% moher, 95% akryl - 100g/270m
zużycie: około 1,5 motka
druty: 5,5 mm
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńObie wersje są świetne. Ja swój komin wykorzystuję jeszcze jako "gorset" na bluzkę koszulową. 3 in 1 ;)
UsuńUrzekł mnie ten naszyjnik, który masz. Pewnie też sama go zrobiłaś.
Podoba mi się ten trzeci sposób noszenia, widziałam na zdjęciach, ale to nie dla mnie, bo ja bluzek koszulowych nie noszę;-)
UsuńNaszyjnik tak, zrobiłam sobie już dawno i wciąż go noszę:)
spódnica :D boska!
OdpowiedzUsuńDzięki:-)
UsuńNo cóż........było do przewidzenia, że wersja kominowa wygra :) choć podobają mi się obie. Zrobisz sobie drugą spódniczkę Reniu :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAno było do przewidzenia... jak tu nie ulec dziecku pełnemu entuzjazmu;-)
UsuńTrzeba być twardym;)
UsuńSpódnica na Tobie boska! Rób szybko!
Ha, ha, kiedy ja z wiekiem coraz bardziej mięknę właśnie:-)
UsuńDzięki!
Słusznie, bo córce się należy ładny prezent jak przyjedzie czasem do domu! Tym bardziej, że ona też może nosić komin jako spódniczkę i będzie wyglądać tak samo ślicznie jak jej mama:))
OdpowiedzUsuńJak dziecko w domu jest tylko gościem, to jakoś dużo łatwiej mu ulec i ono doskonale o tym wie, i wykorzystuje;-) Ale niech sobie nosi, na zdrowie:-)
UsuńSuper. Komin/ spódnica doskonale Wam pasuje. Też bym uległa córce, ale spódnicę sobie zrób, bo fajnie wyglądasz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZobaczymy jak będzie ze spódnicą, aż tak dobrze na mnie nie leżała, naprawdę, jako komin sporo lepiej:-)
UsuńDziękujemy!
No super:) Córa wie co mówi i ją popieram:) I czekam na Twoją spódniczkę:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDlatego tak łatwo się zgodziłam:-)
UsuńA co do mojej spódnicy, to się jeszcze zobaczy... Dzięki:-)
Ślicznie córcia w kominie wygląda, ale koniecznie teraz Renyu, musisz sobie zrobić spódniczkę, bo świetnie w niej się prezentujesz :)
OdpowiedzUsuńA swoja drogą, jak się ma tak mały obwód w biodrach, to nie dziwi, że i na komin spódnica się nada :))))))))))))))))))))))
Pozdrawiam.
Bardzo dziękuję!
UsuńFaktycznie w biodrach nie narzekam, ale brzuch odstający (dlatego zdjęcie tylko na wprost;))) wiec co do powtórki spódnicy, to jeszcze nie zdecydowałam...
Komin!
OdpowiedzUsuńA z córki przepiękna kobieta!
Serdecznie dziękuję!
UsuńJako komin super, ale ja pozostaje fanką spódnicy :) W ogóle świetnie wygląda cały Twój strój!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Pewnie coś wymyślę w kwestii spódnicy, ale drugiej takiej samej, to raczej nie będzie, już mnie do czegoś nowego ciągnie;-)
UsuńWspaniale wyglądasz w dzianinowej, krótkiej spódniczce. Jednak z góry było wiadomo, że wersja: komin dla córki wygra. Zrobisz sobie następną.
OdpowiedzUsuńNo wiadomo, dziecku, co w domu tylko gościem, trudno odmówić, pewnie wiesz coś na ten temat;-) Dziękuję!
Usuńwalczyłabym o tę spódnicę :-D
OdpowiedzUsuńale w sumie co to dla ciebie wydziergać nową, 2 wieczorki i masz!
He, he... trochę więcej niż dwa, ale co racja, to racja;)
UsuńAle takiej samej spódnicy już mi się nie chce, wymyślę sobie coś innego.
Dzięki!
Ładnemu we wszystkim ładnie - obie wyglądacie świetnie ! Nie masz wyjścia, musisz zrobić jeszcze jedną spódnicę, bo wyglądasz w niej super. Cieplutko pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję w imieniu swoim i córki:-)
UsuńTak naprawdę, to ta spódnica wcale tak dobrze na mnie nie leżała, z profila już tak ładnie nie było... Jakiś inny fason muszę dla siebie wymyśleć:-)
Znam to. Często na użytek własny zmieniałam zastosowanie ze spódnicy na komin. Odwrotnie jakoś nie :D
OdpowiedzUsuńJa wolę, gdy opatulacz szczelnie mnie opatula więc w moim przypadku spódnica w tej wersji by się nie sprawdziła, ale moje dziecko jeszcze młode i gorąca krew ją grzeje, to może sobie pozwolić na takie luźne ocieplenie;-)
UsuńPodobają mi się obydwie wersje :-) Koniecznie zrób sobie taką spódniczkę - rewelacyjnie w niej wyglądasz :-) Masz śliczną córcię, a teraz ma komin o którym marzyła :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo dziękuję! Z przyjemnością muszę przyznać, że Dominika jest bardzo wdzięczną użytkowniczką mojej twórczości - wszystko zawsze jej się podoba i we wszystkim dobrze wygląda. Dlatego taka miękka jestem wobec jej zachcianek:-)
UsuńPowiem szczerze - bardziej spodobał mi się ... komin. Ale to nie znaczy, że spódniczce coś brakuje. Nie pozostaje Ci nic innego, jak ponownie wydziergać spódnicę:))
OdpowiedzUsuńPiękna córcia! Uderzające podobieństwo do aktorki - Jennifer Love Hewitt:))
Serdecznie pozdrawiam:))
Swego czasu, to była jedna z ulubionych aktorek mojej córki, na pewno ucieszy się z takiego porównania:-)
UsuńBardzo dziękujemy!
Renia no to masz dwa w jednym :) super. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAno tak wyszło:)
UsuńTakie proste tuby zwykle mają uniwersalne zastosowanie. Świetnie wyglądasz w tej spódniczce.
OdpowiedzUsuńWersja komina też super. I jak tu nie ulec takiej ładnej i upartej córci.
Oj tam...., machniesz sobie następną spódniczkę.
Gorąco pozdrawiam Dorota
Dziękuję bardzo:) Nie mogłam nie ulec, gdy widziałam jak jej się podoba... Mnie spódnica aż tak się nie podobała;-) Jeśli będzie następna, to zrobię ją trochę inaczej.
UsuńSpódnica z tym naszyjnikiem rewelka - ale i komin super !
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki:) Naszyjnik zrobiłam dawno temu, do innego zestawu, ale i tu mi spasował:)
UsuńNajwiększym bogactwem człowieka są jego świetne pomysły. Ty właśnie takie masz. To co robisz naprawdę jest piękne. Któż by wymyślił spódnico - komin :). Bardzo fajna rzecz. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa wymyśliłam spódnicę, to córka zrobiła z niej komin;-)
UsuńDziękuję bardzo!
Jak widać co dwie głowy to nie jedna. Grunt to dobra współpraca :)
UsuńBardzo podoba mi się użytkowość lewo- i prawostronności. I uniwersalne zastosowanie. Jako człowiek wybitnie zmęczony nie wiem, co jeszcze napisać. Pięknie jest :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że weekend trochę pomógł w odzyskaniu sił:-)
UsuńWielkie dzięki!
Obie wersje świetne!!! Córki już tak mają bezlitośnie wypatrzą wszystko co nowe i ładne, a potem próbują przejąć albo totalnym zachwytem albo na litość że nie mają się w co ubrać :-)
OdpowiedzUsuńO, to widzę, że znasz te techniki, niezłe manipulantki z tych naszych córek:D
UsuńDziękuję!
Świetne wersje obie i córka super, ale Twoje zestawienie w całości powala mnie w zupełności. Szarości we mnie wstąpiły na całego. Tylko nie wiem jakim cudem nie chorujesz ja i bez takiego pozowania w zimę nie mogę się opętać od chorób. Może Ty jesteś morsem Renatko?
OdpowiedzUsuńGdzie tam morsem, zmarzluchem jestem strasznym! Marznę na tych sesjach jak nie wiem co. Dobra strona tego jest taka, że zimowe sesje zajmują mi nie więcej jak 5 minut;-) Wierzę, że to zdrowe jedzenie trzyma mnie w zdrowiu:D
Usuń