Po cykl powieści Anne Rice zatytułowany Czas Aniołów sięgnęłam przez
przypadek. Szukałam jakiejś ciekawej pozycji wśród audiobooków, bo
podczas machania drutami, czy szydełkiem, miło jest skupić się na
jakiejś historii. Zazwyczaj włączam sobie jakiś film, albo nawet lepiej -
serial:), ale odkąd zrobiło się ciepło wolę dziergać sobie na świeżym
powietrzu - na podwórku, albo przynajmniej na balkonie, a w takich
warunkach lepiej sprawdza się jakiś mniejszy sprzęt, np telefon
komórkowy ze słuchawkami:)
Oferta audiobooków jest ogromna, jednak akurat tych tytułów, na
których mi zależało, nie znalazłam. Wybrałam więc pierwsze lepsze
pozycje, które w jakikolwiek sposób do mnie przemówiły i były to właśnie
najnowsze powieści Anne Rice. To prawda, że jej pierwsza książka - "Wywiad z wampirem"
- nie przypadła mi do gustu, ale w końcu to było już dawno temu, a poza
tym moje wyobrażenia na temat wampirów było wówczas skrzywione prozą
Stephenie Meyer;). Opisy brzmiały zachęcająco, wiec... czemu nie?
Hipnotyzująca powieść o aniele i płatnym mordercy. Metafizyczny
thriller, który przeniesie Cię do trzynastowiecznej Anglii. Fascynująca i
prowokująca książka o winie i przebaczeniu, miłości i nienawiści,
samotności i pięknie.
Lubię fantasy. Zawsze lubiłam. Uważam, że każdy temat, jeśli jest
fajnie ujęty i ciekawie napisany, może być pasjonujący. Czytałam już o
alternatywnych systemach religijnych (niezwykła trylogia Mroczne Materie), podróżach w czasie ("Godzina pąsowej róży"
- ponadczasowa powieść dla nastolatek; w swoim czasie uwielbiana
zarówno przez moją mamę, jak i mnie; moja córka wypadła z listy, bo
niestety nie odziedziczyła po nas czytelniczych zamiłowań), kosmitach ("Intruz"), wampirach (Saga Zmierzchu i nie tylko), czarownicach ("Miasto w zieleni i błękicie").
Naprawdę nie mam uprzedzeń do do fantastycznych postaci. Tymczasem
anioły w prozie Anne Rice okazały się dla mnie kompletnie niestrawne.
Choć w gruncie rzeczy to chyba nie jedynie anioły zawiniły...
W ocenie audiobooka zawsze tkwi trudność, bo fabułę poznajemy poprzez
lektora, który może sprawić, że książka stanie się fascynującym
słuchowiskiem, ale może też swoim przekazem całkowicie zarżnąć akcję. I
tak właśnie moim zdaniem stało się z powieściami Anne Rice. Może gdybym
sama czytała, to główni bohaterowie nie wydaliby mi się tak nudni,
drętwi i uwzniośleni aż do wyrzygania. Może nie miałabym wówczas
wrażenia, że uczestniczę w mszalnej liturgii słowa, a w najlepszym
wypadku słucham jakiejś biblijnej opowieści. Może gdybym sama czytała,
nadałabym powieści zupełnie inną dynamikę i charakter, nie odczułabym
tego całego irytującego i natrętnego patosu oraz bezustannego zachwytu
nad boską miłością, dobrocią i cierpliwością. Może... Tego już się nie
dowiem.... Czytający Wojciech Gąssowski co prawda umilił mi chwile z
robótką (a jeszcze bardziej czas sprzątania, bo skupienie się podczas
tych nielubianych przeze mnie obowiązków na słuchowisku sprawiło, że
przebiegły mi one szybko, a nawet - to już prawdziwy szok - całkiem
przyjemnie!), ale już chyba definitywnie zniechęcił do książek Anne
Rice.
Komentarze
2012/05/20 13:08:43
Ja jestem typowym wzrokowcem. Przy audiobooku wyłączyłabym się po paru zdaniach :)
2012/05/22 08:30:17
Fidrygałko, ja też jestem wzrokowcem,
dlatego zawsze początek audiobooka, zanim się wkręcę w treść, jest
trudny; mam też problemy z zapamiętywaniem nazwisk postaci, w ogóle w
audiobooku trudniej jest mi sobie wyobrażać bohaterów.... Ale w młodości
uwielbiałam słuchowiska w radio (np. Teatrzyk Zielone Oko na Trójce) i z
tamtych czasów pozostał mi sentyment:)
2012/05/22 08:39:56
Zgadzam się, że albo są książki i
filmy dobre albo złe a o czym są to nie tyle nie istotne, ale nie
przeszkadza, choć lubię fantastykę, co wśród kobiet w moim wieku budzi
zdziwienie, ale mam to gdzieś. I chyba słusznie podejrzewasz, że aktor
może dodać lub ująć powieści zbędną egzaltacją albo pasywnością. Tytuły,
które wymieniłaś zapamiętam i może jak znajdę czas.....Godzina pąsowej
róży? Sto razy wszerz i wzdłuż.
2012/05/22 09:59:33
Kraszynko, Godzinę pąsowej róży,
prócz książki, którą również sto razy wszerz i wzdłuż:), to jeszcze film
sobie ściągnęłam... To straszne starocie - lata sześćdziesiąte ub.
wieku;), ale lubię do nich wracać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz