... przyjechała w czwartek. Przywiozła ze sobą młodzieńczą żywiołowość i zamieszanie. Bystrym wzrokiem omiotła stare kąty, wyłapując bez pudła wszelkie nowości. W maminej szafie również. Zasypała nas potokiem studenckich opowieści i oszołomiła gwarem, i pośpiechem wielkiego miasta. Dom wypełniła najnowszymi hip-hopowymi bitami i zaraziła zachwytem nad Pezeta pasją dźwięków w Miejskim Soundzie:
Pohulała od babci do babci i wśród koleżanek. Z misą chipsów na kolanach obejrzała film z tatą. Wyczochrała Brendzię. Wyliczyła milion potrzeb, chęci, planów, marzeń. Zadrukowała ryzę papieru studenckimi materiałami...
Dziś wyjechała. Zostawiła po sobie niepościelone łóżko, kubek z niedopitą (jak zwykle) herbatą i przekonanie, że nigdy nie jest się za dużym na przytulanie do mamy...
I znów cicho i spokojnie...
... Czekamy następnego razu...
Sprostowanie: łóżko jednak zostało pościelone! Zauważyłam to dopiero dziś (we wtorek) rano. Do tej pory nie mogę się z szoku otrząsnąć;)
Sprostowanie: łóżko jednak zostało pościelone! Zauważyłam to dopiero dziś (we wtorek) rano. Do tej pory nie mogę się z szoku otrząsnąć;)
cudnie :-) też bym się poprzytulała do mamy, niestety od prawie 19 lat już nie mogę.
OdpowiedzUsuńuściski ślę!!
Oj, to przykro mi bardzo...
UsuńA ja zauważyłam jeszcze jedną rzecz - bo to prawda, że nigdy nie jest się za dużym na przytulanie do mamy, ale też prawda, że w pewnym momencie mama zaczyna się robić malutka i to ją trzeba przytulać...
Czyli szybko i sprawnie załatwiła wszystko co potrzeba:)
OdpowiedzUsuńPrzytulenie najcenniejsze zapewne:)
O tak, tego jej odmówić nie można:)
UsuńA za przytuleniem jej tęskniłam najbardziej...
Jak to jest, gdy dziecko wyfruwa z gniazda i pozostaje nam tylko czekać?Boję się tego momentu trochę, ale jeszcze mam sporo czasu, żeby się przekonać, jak to jest. Na pewno nie chcę stawić ograniczeń i włsnego strach stawiać ponad wybory dziecka... :) Szczęśliwa matka, do której dziecko chce się przytulać i wracać :)
OdpowiedzUsuńNiełatwo jest dziecko puścić w świat... Ale rzeczywiście, gdy widzę, że ona daje sobie w tym świecie radę, do domu przyjeżdża chętnie, a potem bez nerwów wraca do swoich obowiązków, to myślę sobie, że choć rodzice zawsze w jakiś sposób psują swoje dzieci, to jednak coś udało nam się zrobić dobrze:)
UsuńI właśnie o to chodzi:) Tak ma być i już. Jeśli tak jest, to jest dobrze, bardzo dobrze:)
OdpowiedzUsuńKrysko, dziękuję! Tak, myślę, że jest dobrze:) Mimo tego, że zaraz po jej wyjeździe ta cisza i spokój aż dzwonią w uszach, choć przecież lubię ciszę i spokój...
UsuńPięknie piszesz o tym wszystkim... :):):)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło:)
UsuńCoś pięknego! :) to co napisałaś. Mam nadzieję, że moja mamunia też ma podobne odczucia. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno! Dzięki:)
UsuńPięknie to napisałaś! :)
OdpowiedzUsuńTylko z tym łóżkiem wtopę zrobiłam... no ale kto by pomyślał, że raz wreszcie je pościeli????
UsuńDziękuję:)
To jest piękne w Święta, że po prostu można pobyć razem. Życzę Wam jak najwięcej takich chwil.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście to wielka zaleta świąt, że wszyscy mają wolne w tym samym terminie:)
UsuńPiękna fotka, aż się trochę wzruszyłam... ciekawe czy moja 9-latka będzie się kiedyś tak do mnie przytulać...
OdpowiedzUsuńNa pewno! Dzieci (w każdym wieku) doskonale wiedzą, co rodziców zmiękcza najbardziej:D I potrafią to wykorzystać:)
UsuńRen-ya, to zdjęcie jest cudne! A ja wciąż nie mogę uwierzyć, że to Twoja córka. Myślę, że nas wszystkich rolujesz i pokazujesz zdjęcia młodszej siostry :))
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby moja córka tak się do mnie tuliła w wieku studenckim. Zadatki na zostawianie rozmemłanego łóżka już ma.
No i do hip-hopu, mam nadzieję, nie będzie mnie przekonywać ;-P
Lata indoktrynowania w dziedzinie hip-hopu zrobiły swoje;D Nie powiem, że mnie przekonała w 100 proc, ale rzeczywiście sporo hip-hopowych utworów bardzo mi się podoba:)
UsuńDziękuję!
Kochana moja Mamusiu, widzisz! Jak chcę to potrafię! Już się miałam bulwersować, zanim zdążyłam przeczytać sprostowanie :p
OdpowiedzUsuńMasz rację co do tego, że z czasem Mama robi się malutka i to ją trzeba przytulać! <3 Teraz przecież muszę robić szpagat, żebym to ja tuliła się do Ciebie!
Kocham Cię Mamsi ! :*
No nie przesadzaj z tym szpagatem, aż taka mała to ja (jeszcze) nie jestem;)
UsuńBuziaki!
Heheh mam tak samo jak wraca moja córka, ale ja kocham ten chaos, ten bałagan i to przytulanie.
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście miłe chwile, a im są rzadsze tym lepiej smakują:) A i bałagan z chaosem mniej przeszkadzają;)
UsuńNie ma jak u mamy chciałoby się rzec jak sie patrzy na dwa przytulające się do siebie pokolenia. Bałagan i rozwalenie procedur codziennych wybaczamy tylko wtedy jeśli kogoś bardzo kochamy, bo w innych przypadkach jest furia i zgrzytanie zębów. Bardzo ciepły i uroczy wpis.
OdpowiedzUsuńDokładnie! A tego przytulania nie tylko ona potrzebuje, ja również - w moim domu rodzinnym nie było go dostatecznie dużo, wiele rzeczy dopiero teraz nadrabiamy, dzięki czemu i trzecie pokolenie na tym przytulaniu korzysta:)
Usuń