Wiem, że trochę to naciągane, ale jedyne wydarzenia sportowe, którym jestem w stanie poświęcić swój czas i uwagę, to nasze rodzinne wygibasy;) W miniony weekend wszystkie okoliczności zbiegły się tak szczęśliwie, że mogliśmy wybrać się całą trójką na rolki. Znaczy całą trójką, to wybraliśmy się rowerami do lasu, a w lesie, na rolkach, jeździła już tylko dwójka - mąż i córka. Ja gimnastykowałam się tylko z aparatem, ale jestem pewna, że zmęczyłam się nie mniej od nich;)
Muszę przyznać, że moje sportowe obiekty okazały się niezwykle wdzięcznymi modelami:) Fotografowanie ich byłoby czystą przyjemnością, gdyby nie fakt, że ja do sportu jestem po prostu za wolna...
Za bardzo się przykładam i analizuję każdy element kadru. Nim zwolnię migawkę, po kilka razy przymierzam i łapię ostrość.
A przecież fotografia to chwila - mgnienie oka i mija, zostawiając mnie z pustym kadrem... Ale czasami udało mi się złapać to, co chciałam, np. skupienie córki podczas hamowania, jak na zdjęciu powyżej, albo rozmazane tło, gdy usiłowałam zamrozić w ruchu jadącego męża:
Na ogół jednak ujęcia wychodziły mi, jeśli już nie całkiem spóźnione, to znów nieostre... Albo za ciemne, albo prześwietlone... Jednym słowem nie panowałam nad aparatem...
Najlepiej wychodziły mi zdjęcia, gdy moje obiekty robiły sobie przerwę. Mąż króciutko i na drodze...
Córka, prócz płynów potrzebowała stałego uzupełniania informacji z telefonu;)
Każde wydarzenie sportowe zyskuje na atrakcyjności, jeśli zdarzy się na nim jakiś wypadek. Nam też się zdarzył;)
Chwila nieuwagi...
... jeden fałszywy ruch... I klaps!
Na szczęście upadek niegroźny i już po chwili uśmiechnięta gwiazda rolkarstwa leśnego znów była na nogach...
...gotowa do dalszego pozowania:)
Fajnie było na rolkach, ale czas zejść z toru - synchroniczne schodzenie do szatni wygląda tak:
Za dwa tygodnie, w szkole, spodziewam się ostrej krytyki swojej pracy. Zdaję sobie sprawę, że technicznie reportaż sportowy mnie pokonał. Ale za to ile było przyjemności ze wspólnie spędzonego czasu... Bezcenne!
Myślę, że reportaż sportowy całkiem udany. W końcu temat z życia wzięty, a ujęcia interesujące.
OdpowiedzUsuńNawet jeśli technicznie zdjęcia nie spełniają wymogów, to przynajmniej będą miłą pamiątką - to był naprawdę przesympatyczny dzień, pod każdym względem:) Dziękuję.
UsuńRenyu jsteś za bardzo krytyczna, co do swoich zdjęć. Mnie ta relaja barzo się podobała. Fajnie jest tak rodzinnie spędzić czas. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŻebyś słyszała jak krytyczny jest nasz opiekun! Nastrój wydarzenia myślę, że udało mi się uchwycić, ale reszta to niestety porażka - za ostre światło, za duży kontrast i większość zdjęć ma przepalone punkty... O innych błędach już nawet nie wspomnę;) Ale rzeczywiście, przynajmniej rodzinnie spędziliśmy ten czas i będziemy mieć z tego sympatyczną pamiątkę, zastanawiam się nad jakimś kolażem na ścianę...
UsuńOstatnie zdanie, to strzał w dziesiątkę :) Piękne zdjęcia :) piękna córka:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoje najfajniejsze dzieło, na dodatek interaktywne, bardzo z niej dumna jestem:) Dzięki!
UsuńSuper zdjęcia! Takie w ruchu to prawdziwe wyzwanie! Mnie najbardziej podoba się to z komórką :) Ci, którzy mają w ręku aparat są często krytyczni wobec siebie, mnie się wydaje, ze zupełnie niesłusznie - np. mój M. Ja czasem nie mogę pojąć, co jest nie tak z którymś z jego zdjęć, dlaczego nie można go pokazać ;););)
OdpowiedzUsuńZanim poszłam do szkoły, to po prostu jedne zdjęcia mi się podobały, inne nie. Teraz różnica jest taka, że wiem dlaczego niektóre mi się nie podobają, choć to nie zawsze przekłada się na to, że wiem jak zrobić dobre zdjęcie. Czasem po prostu kombinuję z ustawieniami, perspektywą i w końcu jakieś ujęcie do mnie trafia... Tych zdjęć z Dominiką na ławeczce zrobiłam chyba z dziesięć, a tylko to jedno rzeczywiście coś w sobie ma:) Dzięki!
UsuńBardzo przyjemnie oglądało mi się Twoją relację z wypadu na rolki. Super zdjęcia, naturalne, nie pozowane. Takie są najlepsze!
OdpowiedzUsuńKiedyś, w liceum chodziłam na kółko fotograficzne, pamiętam, jak mój nauczyciel również był bardzo krytyczny i choć wtedy jeszcze nie było tych dzisiejszych wynalazków i kolorowych klisz - nie było łatwo!
Tak więc nie zrażaj się, dajesz sobie świetnie radę z fotografowaniem!
Serdecznie pozdrawiam:))
Jestem z natury dokumentalistką więc rzeczywiście najbardziej lubię robić zdjęcia niepozowane, lubię złapać jakiś moment, emocje na twarzy, nastrój. Gdy do takich zdjęć wraca się po latach, to jest jak podróż w czasie:)
UsuńBardzo dziękuję za miłe słowa:)
I to, ze miałaś tyle radości i przyjemności z fotografowania, to chyba najważniejsze; aczkolwiek nie przeczę, że docenienie pracy byłoby wisienką na torcie;)
OdpowiedzUsuńAnka
Przynajmniej, gdy będą się na mnie lały te wiadra krytyki, będę sobie tę dobrą zabawę wspominać;)
UsuńBo to skomplikowane jest! Przedostatnie zdjęcie podoba mi się najbardziej. Bardzo sportowe, bo portretuje skupienie, determinację, wypatrywanie celu.
OdpowiedzUsuńSkomplikowane jak nie wiem co! Strasznie dużo rzeczy jednocześnie trzeba kontrolować - i światło, i ostrość, i to co dzieje się w kadrze... A gdy zawartość kadru się przemieszcza, to mnie po prostu przerasta... Ale nikt mi nie zarzuci, że zadania domowego nie odrobiłam;)
UsuńCzyli fajnie spędziliście czas:)) Też nieraz mam ochotę nauczyć się jazdy na rolkach:)
OdpowiedzUsuńPewnie, że fajnie i to najważniejsze:) Ja na rolkach nie czuję się zbyt pewnie, ale gdy ulica jest czysta (bez kamyków), prosta i równa, to frajda z jazdy jest ogromna:)
UsuńNie musisz być we wszystkich gatunkach fotograficznych mistrzem ;) A ten reportaż ma w sobie coś i dobrze dobrany tekst dodaje mu uroku. Kadry elegancko zakomponowane i widać nastrój chwili :))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i mam nadzieję, że to mnie przy ocenie obroni:)
UsuńNie ma to jak wypoczynek w ruchu na świeżym powietrzu.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł z tymi rolkami;- najważniejsze, że przyjemnie i zdrowo spędziliście razem ten czas. Zdjęcia bardzo fajne i dobrze że są, zostaną na pamiątkę.
Ja ostatnio z córą zdobyłam się na kilka wejść na basen, no i trochę popływałyśmy sobie.
Gdyby nie różnego rodzaju "wypady" to człowiek by już chyba całkiem skapcaniał.
Serdecznie pozdrawiam Dorota
Moja córka lubi tylko spacery i basen więc to, że tym razem zgodziła się na rowerowo-rolkowy wypad, to dla nas święto jak najbardziej warte udokumentowania;). Ja nie wiem, jak z takich aktywnych rodziców mogło wyjść takie nieruchawe dziecko??? Ona twierdzi, że to dlatego, że od małego zamęczaliśmy ją jazdą na rowerze i chodzeniem po górach, i teraz to są rzeczy, których ona najbardziej nie lubi... Ale dobrze, że czasem jeszcze daje się przekonać:)
UsuńA czy będzie też oceniany komentarz? Bo z Twoim nie bałabym się surowej oceny:) Ja to się jednak nie nadaję do szkoły-nie cierpię, gdy mi cos każą zrobić. Wolę sama sobie tematy ustalać:D
OdpowiedzUsuńHe, he, ale taki zadany temat, to prawdziwe wyzwanie i czasem przynosi zaskakujące efekty i satysfakcję:)
UsuńNiestety zdjęcia muszą się obronić same...
To prawda z tą chwilą, która mija zresztą jak w życiu czasami zobaczę świetne ujęcie zwierzaka albo coś fajnego na ulicy i co z tego kiedy nie ma aparatu. Rzeczywiście zdjęcia w ruchu to wyższa szkoła jazdy, ale czasami jakieś zamazanie może być bardzo ciekawe, unikalne. Fajnie Was gnębią w tej szkole mnie się to bardzo podoba inaczej robiła bys fotki nie zastanawiając się a do tego świetnie spędzony czas. Sama bym pojeździła, ale u nas tylko leśne drogi.
OdpowiedzUsuńO tak, to jest właśnie zaleta tej szkoły - człowiek sam dla siebie by takich tematów nie wymyślił, a tak - dostaje temat i trzeba coś zrobić, a żeby zrobić trzeba uruchomić szare komórki i kreatywność, a to bardzo odświeżające jest:)
UsuńKapitalnie ci wyszły te fotki. W ogóle fajna sprawa taki wspólny wypad na rolki :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO tak, to był przemiły wspólny dzień:) Dzięki!
Usuń