... zrobiłam tym razem nie pod zamówienie, tylko dla własnej fantazji. Żeby pokazać, że takie też mogę zrobić:-).
Są naprawdę małe (wymiary z zewnątrz 7x6x4 cm), ale moim zdaniem właśnie na obrączki idealne. I przyjemnie mi się pracowało bez żadnych wytycznych. W pracy na zlecenie właśnie to jest dla mnie najtrudniejsze i budzi najwięcej obaw - czy odpowiednio zrealizuję wizję Klientki. Czasem po prostu "nie czuję" wymaganej stylistyki... Ale z drugiej strony kusi mnie wyzwanie, żeby zrobić coś, czego sama nigdy bym nie spróbowała. Więc się podejmuję. A potem stresuję...
Ale nic to. Dobrze jest:-). A jeśli znajdzie się ktoś chętny na te właśnie pudełeczka, to będzie już nadzwyczajnie:-)
Piękne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:-)
UsuńTo z mchem obłędne! :-)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńSłodziutkie są, obłędne.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie - dokładnie tak samo, dzięki:-)
UsuńZastanawiam się nad tym czy więcej pracy kosztują te maluchy czy skrzyneczki na koperty? Bo nad małymi rzeczami czasami trzeba się dużo napracować. Skrzyneczki bardzo fajne:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW dekupażu raczej rozmiar pudełka przekłada się na ilość pracy, im większe, tym jej więcej i więcej czasu:-)
UsuńDziękuję:-)
bardzo ładne te pudełeczka:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję:-)
UsuńCudne! Pudełeczko w kratkę jest moim faworytem:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:-). A to ciekawe... Twój faworyt pierwszy znalazł nowy dom:-) To dla mnie zaskoczenie, bo akurat wobec niego miałam najwięcej wątpliwości i pracując nad nim do końca nie mogłam znaleźć "punktu satysfakcji", aż w końcu zostawiłam z takim poczuciem niedomknięcia:-).
UsuńTo z mchem również znalazło swoje miejsce (oraz dostałam dwa kolejne zamówienia na identyczne:-))
Za to bezdomny jest mój faworyt;-(. Może za mało ślubny?
O, nie wiedziałam, że takie nie dziergane prace tutaj znajdę:)
OdpowiedzUsuńŚliczne są te pudełeczka, prawdziwe miniaturki więc chyba bardzo precyzyjna robota. A to z mchem pomysłowe i efektowne.
Ha, ha, wracasz po przerwie a tu takie zmiany, prawie całkowite przebranżowienie u mnie nastąpiło;-). Na druty i szydełko (prócz poduszeczek do pudełek) brakuje mi czasu, ale liczę, że w końcu znajdę jakiś balans pomiędzy moimi wszystkimi zajęciami:-)
UsuńDziękuję!
Pięknie zrealizowane zamówienie! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńHa, ha, akurat te pudełeczka robiłam bez zamówienia, tak dla własnej fantazji, ale się spodobały i w poniedziałek dwa z nich pojadą do nowych domów:-)
UsuńBardzo ładne te pudełeczka i nie zdziwiłabym się jakby szybko znalazły nowych właścicieli.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w 100%, że bez wytycznych tworzy się o wiele swobodniej ogólnie przyjemniej. Od razu przypomniał mi się sweterek do ślubu, który dziergałam dla synowej; dopiero trzecia sztuka była trafiona :):).
Gorąco pozdrawiam
Ano właśnie... coś co mnie się podoba, nie podoba się Zleceniodawczyni i odwrotnie czasem... różnie jest, ale najważniejsze, że na samym końcu jest jednak satysfakcja po obu stronach:-)
UsuńWspaniałe są te pudełeczka! Bardzo mi się podobają :) I nie też nie do końca lubię pracować pod wytyczne, wolę wolną rękę :) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńOstatnio właśnie miałam wolną rękę i zaszalałam trochę, zobaczymy jaka będzie reakcja na te moje szaleństwa;-)
UsuńDziękuję:-)
Fascynuje mnie w tych drobiazgach połączenie wielu technik, oj napracowałaś się! Wszystkie pudełeczka są prześliczne, wyglądają jak klejnoty.
OdpowiedzUsuńPS. Reniu,jestem zachwycona dziełem sztuki, o nazwie skrzyneczka! Dwa maile cofnęły się, czy trzeci doszedł?
Ale to przyjemna praca, nie męczy:-) Na ogół;-)
UsuńDziękuję!
Na pewno znajdą się chętni:)) Śliczne te pudełeczka!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Dwa już znalazły nabywców, jeden się ostał, ale to mój ulubiony więc może dlatego;-)
UsuńDziękuję!
Prze-prze-przepiękne!
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńŚliczne :)
OdpowiedzUsuń