... (o TUTAJ), ale buty są nowe. Strasznie się nimi cieszę, od tygodnia wszędzie w nich chodzę, chodziłabym nawet po domu, gdyby nie zwierzęta biegające między nogami - przy zwierzętach najlepiej jednak boso, żeby mieć czucie pod stopami i nie nastąpić na czyjś plątający się ogon lub łapkę;-)
Jeśli chodzi o aktualizację moich rękodzielniczych dokonań to nie za wiele mam do powiedzenia. To tak odnośnie komentarza o mojej "pracowitości", jaki pojawił się w przedostatnim poście. Sweter z szarych resztek ma tył i większość przodu. Dziergam i myślę jak rozwiązać kwestię karczka/dekoltu oraz rękawów. Mam pomysły, ale nie wiem, jak się to uda zrealizować w praktyce. Obrazu nie tknęłam od tygodnia.
Wszystko mi idzie jak po grudzie. No ale przeczytałam książkę (która nadal zajmuje mi głowę), a pół soboty zużyłam na sprzątanie... Pogoda wciąż nie pozwoliła wyjść do ogrodu. Zobaczymy co przyniesie nowy tydzień. Oby samo dobre:-)
Szykuje się piekny udzierg.Sesja piekna a buty rewelacja, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSuper buty. Najważniejsze, że wygodne. Udzierg zapowiada się imponująco. A z odpływami i przypływami aktywności twórczej trzeba się zaprzyjaźnić. Tak to już jest. Nic na siłę. Wszystkiego dobrego :-)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej spacer miałaś w słońcu. U nas na Mazowszu szaro i beznadziejnie. Upiekłam sernik baskijski na pocieszenie i też nie wyszło, domownikom nie smakował, jak żyć ?
OdpowiedzUsuńBuciki ładne a sweterek zapowiada się ciekawy. Ja czekam na ogrodową pogodę bo mnóstwo pracy na mnie czeka. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńCzasami trzeba odpuścić.... Szary sweter czad! A jaka książka?
OdpowiedzUsuńDzięki 🙏 książka we wcześniejszym poście😊
Usuń