Minął już ponad miesiąc od kiedy moja czereśnia obsypała się
kwiatuszkami. W tym czasie w wyglądzie mojego drzewka wiele się
zmieniło. W miejscu kwiatków wiszą kiście dorodnych owoców. Z dnia na
dzień robią się coraz bardziej czerwone i słodkie. Wyglądają naprawdę
bardzo apetycznie i kusząco. Wczoraj, obserwując przez okno z jakim
apetytem zajadają się nimi szpaki, postanowiłam sama twórczo się nimi
zająć. Zasiadłam do internetu w poszukiwaniu inspiracji. I znalazłam. Są
naleśniki z czereśniami lub naleśniki z czereśniowym farszem, pierogi z
czereśniami, czereśniowe placki ucierane, drożdżowe lub biszkoptowe,
czereśnie w galaretce z bitą śmietaną, sernik z czereśniami, nalewka -
czereśniówka i czereśniowy kompot, zupa z czereśni, sałatka z czereśni,
....
No naprawdę, w takiej obfitości różnych pomysłów sama już nie
wiedziałam, który z nich wykorzystać. Co zrobić, żeby smacznie pojeść, a
się nie narobić. Na pierwszy rzut poszły naleśniki - wydały mi się
zdecydowanie najprostsze. Smak był ok, ale efekt wizualny zdecydowanie
niezadowalający. I samo smażenie było fatalne. Pewnie lepsze byłyby
racuchy.
Ale nic to! Pierwsze koty za płoty. Dziś od rana znów chwila
zastanowienia... i jest decyzja. Pieczemy z córką muffinki z czereśniami
i ucierany placek! Zabawy było co nie miara, nie powiem, bo ze mnie
taka piekarka, jak ... (hm, zmilczę właściwe porównanie) - pierwsze
ciasto poszło w kosz, bo oczywiście musiałam pomylić kolejność łączenia
produktów, ale w końcu... po dwóch godzinach walki w kuchni... oto są
rezultaty:
I jakie smaczne! A jaka
satysfakcja! Szkoda, że nie przepadam za słodyczami. Większą frajdę
miałam z pieczenia i fotografowania, niż z samego jedzenia. Ale to nic.
Wezmę placka jutro do pracy, na pewno się nie zmarnuje.
Komentarze
2009/05/31 19:07:41
A polecam. Właśnie przegryzam muffinkę popijając kakao i myślę, że warto było. Pychotka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz