niedziela, 21 listopada 2010

Tunika z recyklingu

Na początku były motki. Zakupione z największą uwagą, zweryfikowane pod względem grubości, jakości i miękkości. Z motków powstał sweter. Niby ładny, ale coś było z nim nie tak. Nie leżał. Zdarza się. Sweter poszedł do sprucia. Ze swetra powstała tunika. Przypomniałam sobie o niej jakoś tak na początku jesieni, gdy, przy okazji porządków, robiłam przegląd swojej garderoby. Tunika też jakoś mi nie leżała. Prawie jej nie nosiłam. Niby zaraz po zrobieniu mi się podobała, ale potem ... nie czułam się w niej dobrze. Strasznie nie lubię, gdy jakieś moje ciuchy leżą nieużywane, zwłaszcza włóczkowe ciuchy, to dla mnie wielkie marnotrawstwo materiału. Chwilę nad nią podumałam, jeszcze raz przymierzyłam i... sprułam.

Do uzyskanej włóczki (a pamiętam, że była to Puchatka Aniluxu) dodałam jeszcze nitkę Sasanki (również Aniluxu) i, tym razem szydełkiem (nr 10), wydziergałam sobie zupełnie nową tunikę. Wydziergałam i rzuciłam w kąt, gdyż moją uwagę przykuły inne, w moim przekonaniu atrakcyjniejsze, projekty. Dopiero ostatnio dorobiłam do tuniki włochaty szaliczek i dziś wreszcie ją zszyłam, a ponieważ dzień był piękny, udało się ją również od razu sfotografować w plenerze na spacerze:).

No cóż, do trzech razy sztuka. Oto metamorfoza mojej tuniki:


W spacerze uczestniczyła również nasza nieodłączna towarzyszka, Brenda, która tym razem, albo kręciła się koło moich nóg, skutecznie psując kolejne ujęcia, albo z kolei, podekscytowana, odbiegała za daleko, siejąc postrach wśród, nielicznych na szczęście, spacerowiczów. A poza tym - nie do wiary! - znów zakwitły trawniki:)


Komentarze
2010/11/25 16:07:51
świetnie wyglądasz w tej nowej tunice, zdolna baba z Ciebie :)
2010/11/25 23:17:01
faktycznie - nowsza wersja bardziej udana :)

pozdrawiam :)
2010/11/26 09:52:43
I ja jestem zadowolona z tej wersji. I mam nadzieję, że w takiej formie moja tunika się już godnie zestarzeje (a wtedy przerobię ją na dywanik albo pufę dla wnuków:))))

Dziękuję i pozdrawiam:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz