Zabierałam już na swoim blogu głos jako pasjonatka rękodzieła, matka,
żona i obywatelka, a dziś odezwę się jako konsumentka. A konkretnie
nabita w butelkę konsumentka.
Historia nabijania w butelkę zaczęła się na początku stycznia kiedy to zachorowałam na te botki:
Niestety, w czasie, gdy postanowiłam je sobie kupić, okazały się być
towarem niedostępnym, co spowodowało gwałtowne zaostrzenie mojej
choroby. Wymarzonych butów szukałam wszędzie i wszędzie spotykałam ten
sam opis: "niedostępne". Już prawie zwątpiłam w sukces i zdawałoby się
powoli zaczęłam wracać do zdrowia, gdy nieoczekiwanie znalazłam je -
blisko, bliziuteńko, prawie na wyciągnięcie ręki - w polskim sklepie
internetowym Bucikowo.pl. Mój model, kolor, rozmiar i opis: dostępne.
To były dla mnie wówczas jedyne ważne informacje.
Z wykształcenia jestem ekonomistką ze specjalizacją z marketingu.
Wiem jak działa ten mechanizm - towar jest tym bardziej pożądany, im
bardziej niedostępny. Uczyłam się o nim. Sama niejednokrotnie stosuję
go w swojej pracy. Dlatego naprawdę nie wiem, jakim cudem sama mogłam
tak ogłupieć?! - gdy tylko zobaczyłam "swoje" buty na Bucikowie bez
wahania kliknęłam "do koszyka" po czym bezzwłocznie wysłałam przelew.
Bez sprawdzenia podstawowych informacji o sklepie: adresu, możliwości
kontaktu z obsługą i opinii na temat ich działalności.
Na drugi dzień dostałam maila zwrotnego, w którym zawiadamiano mnie,
że pieniądze zostały zaksięgowane, a paczka z moimi butami jest już w
drodze. Cała uszczęśliwiona niecierpliwie oczekiwałam na dostawę.
Tymczasem minęły dwa dni, a paczka nie nadeszła. Zaniepokojona
zadzwoniłam, by zapytać co się stało. (Jak się później okazało był to
mój jedyny udany kontakt telefoniczny z obsługą sklepu. Później zawsze
już tylko słyszałam w słuchawce, że abonent jest nieosiągalny, i że mogę
zostawić wiadomość.) Bardzo miła pani poinformowała mnie, że moje buty
co prawda były dostępne, ale nie w Polsce, tylko u dostawcy w USA i na
moje zamówienie zostaną one stamtąd sprowadzone. Transport, sprawy
celne,... itp. mogą zająć do 28 dni roboczych. Poirytowana zwróciłam
uwagę, że dla mnie opis "dostępne" nie znaczy wcale, że towar jest
dostępny gdzieś na świecie, tylko w tym konkretnym miejscu, w którym
składam zamówienie, na co pani udzieliła mi dalszych wyjaśnień, że
dostępne w Polsce jest tylko to obuwie, przy których nazwie pisze "w
Polsce". Przy nazwie moich botków oczywiście nic takiego nie pisało. Nie
tłumaczyłam już pani, że przecież nie przeglądałam oferty całego
sklepu, żeby zobaczyć tę "drobną" różnicę w dostępności, że widziałam
tylko ten jeden interesujący mnie model z opisem "dostępny", i że byłam
tak zaślepiona chęcią zakupu, że nie przeczytałam nawet regulaminu.
Podziękowałam za informację i pomyślałam, że skoro w tak
nieodpowiedzialny sposób dokonałam zakupu, to teraz nie pozostaje mi nic
innego, jak tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać. Ale umówiony
termin minął, a moje botki nie nadeszły. Próbowałam dodzwonić się do
sklepu, ale bezskutecznie. Wysłałam mail. Dostałam grzeczną odpowiedź,
że sklep przeprasza, za niezależne opóźnienie, i że zamówiony towar
dotrze do kilkunastu dni. Poczekałam kolejne kilkanaście dni i wysłałam
kolejny mail. Znów dostałam grzeczną odpowiedź z przeprosinami. Wtedy
dopiero zaczęłam szukać w sieci informacji o Bucikowie. Okazało się, że
całe mnóstwo osób jest niezadowolonych z transakcji. Niektórzy czekają
po pół roku i dłużej na zamówione obuwie i bezskutecznie domagają się
zwrotu zapłaconej kwoty. Wielu osobom przychodzą buty zupełnie niezgodne
z zamówieniem, jakby jakiś pijany sklepikarz siedział i pakował w
paczki co popadnie z magazynu. Z firmą nie ma kontaktu. Podany jest
tylko adres w USA, numer skrzynki pocztowej w Sieradzu i numer
infolinii, który nie odpowiada. Co prawda jest kontakt mailowy, ale co
ludziom po kolejnych grzecznych przeprosinach, gdy mają poczucie
wtopionej gotówki? Tak jak ja.
Wysłałam kolejny mail z pytaniem o możliwość zwrotu zapłaconej kwoty.
Dostałam grzeczną (a jakże!) odpowiedź z prośbą o podanie numeru
konta. Podałam. Minęło kolejne dwa tygodnie ciszy w temacie. I nagle,
kilka dni temu, całkiem nieoczekiwanie zadzwonił kurier, że ma dla mnie
przesyłkę. A jednak uczciwi - pomyślałam z ulgą. Może i niesolidni,
ale przynajmniej uczciwi. Jednak moja radość trwała jedynie do momentu
otworzenia paczki, kiedy to okazało się, że z zamawianego przeze mnie
modelu, koloru i rozmiaru zgadza się tylko model.
Tak więc u progu wiosny udało mi się zostać właścicielką
zeszłosezonowych jesienno-zimowych botków w nieswoim rozmiarze (o
niewłaściwym kolorze już nie wspomnę). Oczywiście mogę botki zwrócić.
Oczywiście na swój koszt. I oczywiście już poniesiony koszt dostawy nie
zostałby mi zwrócony, mimo, że pomyłka leży po stronie sklepu - to oni
przysłali mi towar niezgodny z zamówieniem. Jednak, po tych wszystkich
doświadczeniach, nie zdecyduję się na egzekwowanie swojego prawa do
zwrotu źle wydanego towaru. Nie chcę brnąć w dalsze koszty związane z tą
transakcją. Mam zresztą spore i uzasadnione wątpliwości, czy w
przypadku odesłania przeze mnie botków, sklep rzeczywiście zwróciłby mi
pieniądze. Z dwojga złego wolę już mieć niepasujące buty, niż nic.
Posiadanie towaru daje wszak nadzieję, że będzie go można jesienią
spieniężyć.
Ale tak naprawdę, to już nie o te pieniądze mi się rozchodzi. Dawno
już je odżałowałam i pogodziłam się ze stratą. Chodzi o to dojmujące
uczucie bezradności i palący wstyd, że sama dałam tak się nabić w
butelkę. Nie jestem zwolenniczką obwiniania ofiar za nieszczęścia,
które im się przytrafiają, ale w moim przypadku trudno nie zauważyć, że
przy odrobinie rozsądku nie byłabym dziś kolejną, wystrychniętą na
dudka klientką Bucikowa.
Komentarze
2011/04/18 20:35:43
Zawsze można zgłosić sprawę do Urzędu
Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Dodać do tego dokumentację również
cudzego niezadowolenia. Poza tym sklep internetowy ma obowiązek
zwracania kosztów przesyłki. Nie można puszczać płazem, bo to tylko
podbudowuje ich uczucie bezkarności. A wątpię w nagłe wyrzuty sumienia,
skruchę i zmianę postępowania.
Tak już trochę dookoła tematu dodam, że właściwie zamiast w szkołach marnować czas na "podstawy przedsiębiorczości", powinno się wbijać prawa konsumenta i uczyć pisania donosów na sklepy (stacjonarne i internetowe). A numer 800 007 707 powinien być powszechnie znany, jak alarmowe.
Tak już trochę dookoła tematu dodam, że właściwie zamiast w szkołach marnować czas na "podstawy przedsiębiorczości", powinno się wbijać prawa konsumenta i uczyć pisania donosów na sklepy (stacjonarne i internetowe). A numer 800 007 707 powinien być powszechnie znany, jak alarmowe.
2011/04/18 21:20:33
Doskonale Cię rozumiem, bo też tak
mam jak się bardzo na coś napalę a szkolna wiedza...Tak ja też coś o tym
wiem, ale jesteśmy przede wszystkim ludźmi. Masz jeszcze kilka
możliwości i możesz też pomyśleć ile dobrych transakcji w życiu
zrobiłaś. Internet to świetna sprawa, ale takie sytuacje to jego minus. A
buty są bardzo ciekawe i odważne i podziwiam za taki wybór.
Pozdrawiam
Grażyna
Pozdrawiam
Grażyna
2011/04/19 15:49:57
Rebecca.fierce - masz rację,
jesteśmy słabo wyedukowani w swoich prawach konsumenckich, ale też mamy
małe zaufanie do instytucji, które naszych praw powinny bronić, bo
często są one zwyczajnie wydolne. Nawet policja nie może pomóc - osoby,
które skarżyły się tam na działalność Bucikowa dowiadywały się, że
szkoda jest zbyt mała, by uzasadniała wszczęcie jakiegoś postępowania.
Sprawa jest jeszcze o tyle skomplikowana, że tak naprawdę nie wiem, czy ten sklep jest w ogóle gdziekolwiek zarejestrowaną działalnością gospodarczą. To wygląda tak, jakby osoba prywatna gdzieś w USA zwyczajnie kupowała obuwie w miejscowym sklepie i wysyłała do Polski pod zamówienia. Za takim wnioskiem przemawia fakt, że w mojej przesyłce nie było paragonu.
Grażyno - rzeczywiście robię dużo zakupów przez internet i są to z reguły udane transakcje, zwłaszcza jeśli chodzi o sklepy internetowe. A moja wpadka z Bucikowem... no cóż... nauka kosztuje. Dostałam przykrego prztyczka w nos i na przyszłość zapamiętam, że trzeba sprawdzić nawet najsolidniej wyglądający sklep internetowy. Zwłaszcza, gdy jedyną opcją płatności jest przedpłata.
A co do botków, to ilekroć spojrzę na ich zdjęcie, to czuję, że wciąż mi ich brakuje;).
Sprawa jest jeszcze o tyle skomplikowana, że tak naprawdę nie wiem, czy ten sklep jest w ogóle gdziekolwiek zarejestrowaną działalnością gospodarczą. To wygląda tak, jakby osoba prywatna gdzieś w USA zwyczajnie kupowała obuwie w miejscowym sklepie i wysyłała do Polski pod zamówienia. Za takim wnioskiem przemawia fakt, że w mojej przesyłce nie było paragonu.
Grażyno - rzeczywiście robię dużo zakupów przez internet i są to z reguły udane transakcje, zwłaszcza jeśli chodzi o sklepy internetowe. A moja wpadka z Bucikowem... no cóż... nauka kosztuje. Dostałam przykrego prztyczka w nos i na przyszłość zapamiętam, że trzeba sprawdzić nawet najsolidniej wyglądający sklep internetowy. Zwłaszcza, gdy jedyną opcją płatności jest przedpłata.
A co do botków, to ilekroć spojrzę na ich zdjęcie, to czuję, że wciąż mi ich brakuje;).
2011/04/20 08:02:11
Dopiero teraz zauważyłam błąd w
swojej wypowiedzi (i dopiero teraz zauważyłam, że w bloxie nie można
edytować komentarzy - co za głupota!). Powinno być "mamy małe zaufanie
do instytucji, które naszych praw powinny bronić, bo często są one
zwyczajnie niewydolne."
2011/04/24 14:25:07
Przykra sytuacja. Dotychczas udało mi
się takich uniknąć, ale ja z drugiej strony jestem nadmiernie ostrożna i
z tego powodu zdarzało mi się też zaprzepaścić fajne okazje. O
bucikowie czytałam już na blogach, właśnie podobne do Twojej historie.
Mimo wszystko warto w takich sprawach interweniować, niezmiernie irytuje
mnie poczucie bezkarności niektórych sprzedawców w internecie. Znajoma
ostatnio kupiła od "zawodowego" sprzedawcy na allegro torebkę która,
delikatnie mówiąc, nie odpowiadała opisowi i zdjęciu. Po oświadczeniu
drogą mailową, że odstępuje od umowy (ma na to 10 dni) ponieważ towar
jest niezgodny z umową, otrzymała maila, w którym oprócz obraźliwych
insynuacji była wiadomość, że zwrotów nie ma, a o prawie odstąpienia od
umowy sprzedający nie słyszał bo (cytuję) "takiego głupiego prawa w
Polsce nie ma " ... Zobaczymy co z tym allegro pocznie.
Gość: Magda, apn-77-114-136-107.dynamic.gprs.plus.pl
2011/05/07 17:52:07
witam wszystkich poszkodowanych przez bucikowo.pl
Ja również zostałam przez nich oszukana. Zamierzam zwrócić się do policji/prokuratury. Będzie łatwiej coś załatwić, w tym ewentualne odszkodowanie jeśli wystąpimy z pozwem zbiorowym. Dlatego proszę wszystkich zainteresowanych o kontakt na:
magdagirl@hotmail.com
Ja również zostałam przez nich oszukana. Zamierzam zwrócić się do policji/prokuratury. Będzie łatwiej coś załatwić, w tym ewentualne odszkodowanie jeśli wystąpimy z pozwem zbiorowym. Dlatego proszę wszystkich zainteresowanych o kontakt na:
magdagirl@hotmail.com
2011/06/04 09:24:48
Doskonale Cię rozumiem, bo również zostałam oszukana przez bucikowo.
Jestem studentką prawa i chcę Ci powiedzieć, że prawda jest taka, że (jeżeli masz czas na toczenie sporu) możesz dochodzić swoich uprawnień na podstawie instytucji "niezgodności towaru z umową", przede wszystkim procedura wymiany obuwia w tym przypadku nie powinna odbywać się na Twój koszt. Dodatkowo sprawa się bardziej komplikuje, bo jeżeli żądałaś zwrotu pieniędzy przed wysłaniem obuwia przez bucikowo które nie dochowało terminu realizacji zamówienia, powinnaś otrzymać zwrot pieniędzy. To jest wg mnie ekwiwalent odstąpienia od umowy z powodu niezachowania zastrzeżonych w umowie terminów realizacji zamówienia. Czy nie napisałaś im słów "odstępuję od niniejszej umowy i żądam zwrotu poniesionych kosztów w postaci ..... zł - koszty obuwia i ..... zł - kosztów wysyłki, łącznie ..... zł,( bez/z należnych odsetek ustawowych")??? Szkoda, że w ogóle odebrałaś tę przesyłkę i nie zdążyłaś sprawdzić jej zawartości przy kurierze. Zostałaś oszukana w sposób bardzo bezczelny i nie jako jedyna, bo przejrzałam już wiele opinii o tym sklepie. To jest najwyraźniej codzienna praktyka tej firmy, dlatego tym bardziej jestem zmotywowana do działania w sprawie złożenia pozwu,i to najlepiej zbiorowego oraz przychylam się do poniższego komentarza zamieszczonego przez magdagirl (do której już wysłałam maila). Pozdrawiam serdecznie
Jestem studentką prawa i chcę Ci powiedzieć, że prawda jest taka, że (jeżeli masz czas na toczenie sporu) możesz dochodzić swoich uprawnień na podstawie instytucji "niezgodności towaru z umową", przede wszystkim procedura wymiany obuwia w tym przypadku nie powinna odbywać się na Twój koszt. Dodatkowo sprawa się bardziej komplikuje, bo jeżeli żądałaś zwrotu pieniędzy przed wysłaniem obuwia przez bucikowo które nie dochowało terminu realizacji zamówienia, powinnaś otrzymać zwrot pieniędzy. To jest wg mnie ekwiwalent odstąpienia od umowy z powodu niezachowania zastrzeżonych w umowie terminów realizacji zamówienia. Czy nie napisałaś im słów "odstępuję od niniejszej umowy i żądam zwrotu poniesionych kosztów w postaci ..... zł - koszty obuwia i ..... zł - kosztów wysyłki, łącznie ..... zł,( bez/z należnych odsetek ustawowych")??? Szkoda, że w ogóle odebrałaś tę przesyłkę i nie zdążyłaś sprawdzić jej zawartości przy kurierze. Zostałaś oszukana w sposób bardzo bezczelny i nie jako jedyna, bo przejrzałam już wiele opinii o tym sklepie. To jest najwyraźniej codzienna praktyka tej firmy, dlatego tym bardziej jestem zmotywowana do działania w sprawie złożenia pozwu,i to najlepiej zbiorowego oraz przychylam się do poniższego komentarza zamieszczonego przez magdagirl (do której już wysłałam maila). Pozdrawiam serdecznie
Gość: , dzb64.neoplus.adsl.tpnet.pl
2011/07/23 02:04:59
OSZUŚCI !!!! Zamawiałam tam dwa razy,
za pierwszym razem wszystko było OK, chociaż długo czekałam na
przesyłkę. Za drugim razem naciągnęli mnie na 400 zł ! Odzyskałam
pieniądze po dwóch latach walki, tylko dzięki dziennikarzowi, który
robił reportaż do gazety. Pisał o niezadowolonych klientach i
przekrętach bucikowa. Znam ich taktykę, za pierwszym razem zdobywają
zaufanie klienta, przy kolejnym zamówieniu,oszukują. Dziwi mnie tylko,
że jeszcze prosperują i że znane, wydawało by się, poważne gazety
reklamują złodziei. MAM NADZIEJĘ, ŻE SPLAJTUJĄ.
Gość: , 093105181243.bialystok.vectranet.pl
2011/10/09 11:03:20
Ludzie, trzeba to zakończyc, piszcie
maile do redakcji gazet, w których były te buty. Może to dobry temat na
poranny program m.in. DDTVN, który oglądają mamy nie mające czasu na
zakupy w sklepach. Im tego więcej tym większe szanse na zrobienie czegoś
z tą OSZUSTKĄ !!!!!!!! TO NASZE PIENIĄDZE I NIE MOŻEMY TEGO TAK
ZOSTAWIĆ !!!!!!!!!
2011/10/11 17:15:36
Kiedyś jakiś portal, w odpowiedzi na
skargi oszukanych klientów, poprosił Bucikowo o wyjaśnienia. Pani
stwierdziła, że to klientki oszukują, źle zamawiają, źle składają
reklamacje i nie mają cierpliwości do czekania na zamówione obuwie, choć
przecież wiedzą, że towar jest sprowadzany z zagranicy....
Eh, szkoda czasu, żeby się z nimi awanturować... i tak odwrócą kota ogonem.
Musimy po prostu bardziej zwracać uwagę na to, gdzie kupujemy. Brak możliwości zakupu za pobraniem i skrytka pocztowa zamiast adresu, powinno dyskwalifikować sprzedawcę, niezależnie od tego, jak cudny towar w atrakcyjnej cenie oferuje.
Eh, szkoda czasu, żeby się z nimi awanturować... i tak odwrócą kota ogonem.
Musimy po prostu bardziej zwracać uwagę na to, gdzie kupujemy. Brak możliwości zakupu za pobraniem i skrytka pocztowa zamiast adresu, powinno dyskwalifikować sprzedawcę, niezależnie od tego, jak cudny towar w atrakcyjnej cenie oferuje.
Gość: , ivd75.internetdsl.tpnet.pl
2011/10/18 23:21:23
Witam,
ja też należe do grona osób oszukanych przez ten sklep internetowych. Czekałam rok czasu na zamówine buty badź zwrot pieniędzy. NIC! CISZA! brak odpowiedzi na maile, telefon nie odpowiada. Dzisiaj wreszcie się zebrałam i złożyłam na Policji zawiadomienie o prawdopodobieństwie popełnienie przestępstwa. Mam juz w nosie te 188zł które wpłaciłam, interesuje mnie tylko to że może wreszcie weźnie sie ktoś za dupsko pani Moniki i ta "ŚWIĘTA KROWA" nauczy sie uczciwego traktowanie swoich klientów.
ja też należe do grona osób oszukanych przez ten sklep internetowych. Czekałam rok czasu na zamówine buty badź zwrot pieniędzy. NIC! CISZA! brak odpowiedzi na maile, telefon nie odpowiada. Dzisiaj wreszcie się zebrałam i złożyłam na Policji zawiadomienie o prawdopodobieństwie popełnienie przestępstwa. Mam juz w nosie te 188zł które wpłaciłam, interesuje mnie tylko to że może wreszcie weźnie sie ktoś za dupsko pani Moniki i ta "ŚWIĘTA KROWA" nauczy sie uczciwego traktowanie swoich klientów.
2011/10/19 08:41:55
Ja myślę, że pani Monika zanim nauczy
się uczciwego traktowania swoich klientów, to prędzej ich wszystkich
straci. Czego jej z całego serca życzę;)
A Tobie życzę oczywiście powodzenia w dochodzeniu swoich praw.
A Tobie życzę oczywiście powodzenia w dochodzeniu swoich praw.
Gość: , acbd133.neoplus.adsl.tpnet.pl
2011/12/28 17:02:39
A ja od siebie życzę, aby pani Monice ktoś połamał nogi za jej "piękne buciki"
Gość: , ksm.net.pl
2012/01/17 16:48:54
proszę napisać jak się do nich dodzwonić czy jst jakiś telefon w Polsce czy tylko w stanach jaki
2012/02/01 12:37:08
Ja też jestem przez nich
poszkodowana. Czekam na buty lub zwrot pieniędzy od czerwca ub. roku!
Zapraszam wszystkich poszkodowanych na stronę: www.pozywamy-zbiorowo.pl/
2012/02/01 13:15:25
ja mam teraz drobny dylemat z
producentem wózków dziecięcych. Rzecz się rozchodzi o drobne 10 złotych
:) w sumie bym to olała, ale potraktowali mnie w taki sposób, że
zamierzam się upominać o swoje (no powiedzmy bez ponoszenia kosztów - a
pisanie maili nic nie kosztuje :)
2012/02/01 13:24:27
Dovera3, ten adres warto zapamiętać. Dzięki.
Czy jest, no to powodzenia:)
Czy jest, no to powodzenia:)
Gość: tunia, host-86-111-112-26.tvk.torun.pl
2012/05/11 11:41:38
Kurczę, za późno znalazłam wszystkie te komentarze...też się dałam zrobić na 200 zł jak mała dziewczynka...
2012/05/13 19:14:24
Tunio, przykro mi:(
Ale jak mówi przysłowie: złodziej tylko raz przez wieś przejdzie;)
Ale jak mówi przysłowie: złodziej tylko raz przez wieś przejdzie;)
Gość: nela, public30971.xdsl.centertel.pl
2012/07/08 16:30:42
Teraz oszukuja pod nazwa STYLE UP!!
uwazajcie! do tego aktywnie oglaszaja sie i promuja na Facebooku!
dlaczego nic nie da sie z tym zrobic? jak mozna tak bezkarnie oszukiwac
ludzi!! www.facebook.com/donelmario - obecny wlasciciel tak mi sie wydaje, i znana juz nam wszystkim pani monika wiela www.facebook.com/monika.wiela i strona www.facebook.com/Styleup.me i www.facebook.com/styleupgirl.footwear UWAZAJCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
2012/07/08 17:20:00
Dzięki za informację. Najwyraźniej prawo jest bezradne wobec tak kreatywnych oszustów, którzy zawsze znajdą sobie jakąś lukę...
Całkiem fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń