Tak sobie myślę… chyba ulubiony kolor nie zawsze sprawdza się w ubraniach…🤔
Moimi ulubionymi kolorami zawsze były odcienie różu i filoletu. Jestem bardzo wrażliwa na te barwy w tym sensie, że zawsze zwracają moją uwagę i chcę je mieć, bez względu na to co sobą reprezentują - koc, kubek, poduszka, ubranie, świeczka…. Włoczki. Tak, włóczki szczególnie, dlatego najwięcej dzianin mam w tych kolorach, a przy mojej cerze naczynkowej, która objawia się wiecznie czerwoną buzią, wcale mi one nie służą. Tak myślę.
Z zaskoczeniem zaś zauważyłam, że służy mi beż i tym podobne barwy, których wcześniej nie zauważałam.
Na pewno nie porzucę bzowych, ale beż, brąz, khaki… już nigdy nie będą dla mnie bezbarwne:-)
Ślicznie, to Tobie ma się podobać o masz się w tym dobrze czuć, mnie się podoba.Cudowna sesja, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPaseczki fajne, stylizacja i okoliczności ogrodowe również.
OdpowiedzUsuńNoś co lubisz w końcu zawsze możesz przypudrować rumieńce :)
Zmieniają się nasze gusta, dotyczy to też kolorów. Sama nie mogę się nadziwić, ze teraz podobają mi się kolory, które większość życia uważałam za... wstrętne:) Pozdrawiam, Maria2
OdpowiedzUsuńKażdy kolor ma coś w sobie ,a Tobie w różu jest dobrze!
OdpowiedzUsuńA beże pasują każdemu, to taki neutralny kolor 🙂
Lubię beże i róże więc oba swetry mi pasują. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńJa tez kocham roz i fiolet, poza tym niebieskosci, niektore zielenie, granat. Khaki jak najbardziej. Szarosc. Niestety od bezu zbiera mi sie na... braziki, ugry i inne bezyki omijam szerokim lukiem :D
OdpowiedzUsuńI.