Resztkę urlopu udało mi się wykorzystać na coś baaaardzo konkretnego:
odnowiliśmy kuchniojadalnię. Cieszę się, że mimo urlopowego
rozleniwienia i niechęci udało nam się zmobilizować do tej pracy,
Pomalowaliśmy ściany, położyliśmy nowe panele i listwy przypodłogowe,
wymieniliśmy parę detali... To, co najtrudniejsze i najbardziej
pracochłonne mamy już za sobą; pozostałe wykończenia na spokojnie możemy
realizować popołudniami, po pracy.
Dzisiaj zaś wpadła mi w oko skrzyneczka, którą zrobiłam już jakiś
czas temu. Stała sobie na półce, niespecjalnie wyeksponowana, bo
brakowało mi pomysłu na jakąś specjalną ekspozycję. I nieoczekiwanie
przyszło mi na myśl, że mogłabym w niej trzymać świeże ziółka. Ziółka
niezwłocznie zostały zakupione, a efekt sfotografowany:
Docelowo skrzyneczka stać będzie na parapecie kuchennego okna. Muszę je tylko najpierw umyć, zaszpachlować i pomalować...
A w tle fronty kuchenne, nad którymi, z większą lub mniejszą chęcią,
pracowałam od zimy. Całość jest już niemal na ukończeniu - zostały mi do
zrobienia trzy ostatnie drzwiczki.
Ach, jakże się nie chce wracać...
Komentarze
2011/07/24 22:34:35
Lato jest najlepszym czasem na mniejsze i większe remonty. A skrzyneczka z ziołami wygląda bardzo "rasowo" - gratuluję!
2011/07/25 10:08:07
Śliczna skrzyneczka. Poza tym
pokrzepiłaś mnie bardzo, bo właśnie dopadło mnie zniechęcenie przed
bezlitośnie zbliżającym się, moim własnym, małym remontem. Też chcę
skrzyneczkę na zioła, może nie taką ładną, ale inspiracja została
zasiana ;)
Dziękuję.
Dziękuję.
2011/07/25 19:22:51
No wiesz takie świetne skrzynki
ukrywasz. Śliczna skrzynia i pięknie Ci popękała, ale jeszcze jedno, bo
Ty wcale nie pokazałaś swojej kuchni po zrobieniu a teraz coś tam można
wypatrzeć. Wcale nie wygląda ludowo jak to kiedyś napisałaś, bo wygląda
bardzo ciekawie i powiedziałbym nowocześnie, więc z ludowością to nie ma
nic wspólnego, choć to wcale nie był temat Twojego dzisiejszego wpisu.
Współczuję pourlopowego urazu pierwsze dni to horror.
2011/07/26 08:24:41
Antonino, to prawda; dziękuję:)
Rebecca.fierce, rozumiem, co czujesz PRZED remontem, ale PO jest naprawdę fajnie:). Najtrudniej się zabrać, a potem to już leci.... i cieszy.
Grażyno, bo ja jeszcze tej kuchni nie dokończyłam. Wstyd się przyznać, ale te fronty tak mnie znużyły, że robiłam je coraz wolniej i wolniej, i jeszcze mi ich troje zostało do pomalowania. Myślę, że w tym tygodniu wreszcie skończę. Ale już teraz mogę stwierdzić, że po zmianie koloru ścian, fronty prezentują się dużo lepiej:)
Rebecca.fierce, rozumiem, co czujesz PRZED remontem, ale PO jest naprawdę fajnie:). Najtrudniej się zabrać, a potem to już leci.... i cieszy.
Grażyno, bo ja jeszcze tej kuchni nie dokończyłam. Wstyd się przyznać, ale te fronty tak mnie znużyły, że robiłam je coraz wolniej i wolniej, i jeszcze mi ich troje zostało do pomalowania. Myślę, że w tym tygodniu wreszcie skończę. Ale już teraz mogę stwierdzić, że po zmianie koloru ścian, fronty prezentują się dużo lepiej:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz