czwartek, 12 marca 2009

Na świętego Grzegorza idzie zima do morza!

Tym budzącym otuchę w sercu przysłowiem rozpoczęłam dzisiejszy dzień. Od teraz może być już tylko lepiej. I cieplej. I słoneczniej. Ale zima nie odpuszcza tak łatwo. Na przekór wszystkiemu pruszyło dziś śniegiem tak, że świata nie było widać. Miło było patrzeć na tę śnieżną zawieruchę ze świadomością, że to już ostatnie podrygi zimy. Zwłaszcza, że patrzyłam oczywiście tylko przez okno. Gdybym w takich warunkach musiała maszerować ulicą, nie byłoby mi wcale do śmiechu.

Na szczęście teraz już się wypogodziło. I dobrze, bo mam dziś bieganie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz