Trafiłam wreszcie na dobrą lekturę. "Boże Narodzenie w Lost River"
autorstwa Fannie Flag jest ciepłą opowieścią o uzdrawiającej mocy
przyjaźni, życzliwości i akceptacji.
Główny bohater dowiaduje się, że ma przed sobą ledwie kilkanaście
miesięcy życia. By spowolnić rozwój choroby i złagodzić jej objawy
przeprowadza się do Lost River w Alabamie. Ciepły i łagodny klimat,
ekscentryczni lecz sympatyczni mieszkańcy oraz piękno przyrody, wszystko
to sprawia, że samotny, wyobcowany i smutny do tej pory mężczyzna
odkrywa siebie na nowo. Ze zdziwieniem stwierdza, że spokój, swego
rodzaju leniwy rytm życia małego miasteczka oraz szczere zainteresowanie
i troskliwość mieszkańców wpływają korzystnie na jego samopoczucie.
Zaczyna się otwierać na sprawy miejscowej społeczności i angażowac w
nie. Odkrywa w sobie talent artystyczny i z satysfakcją oddaje się nowym
pasjom.
Powieść pełna optymizmu i radości życia. Bardzo wzmacniająca lektura, zwłaszcza w niedzielne popołudnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz